Program Rodzina 500+ od kilku lat cieszy się w Polsce dużym uznaniem i zainteresowaniem. Dzięki niemu bardzo wiele rodzin poprawiło swoją sytuację materialną i życie z miesiąca na miesiąc stało się o wiele łatwiejsze. Idea tego programu początkowo zakładała, że będzie to program to walki ze spadającą demografią w kraju. Obecnie nikt już nawet nie ukrywa, że jest to świadczenie socjalne dla wszystkich. Po pieniądze jak się okazuje sięgamy już nie tylko my.
500+ i 800+ dla wszystkich

Trudno sobie wyobrazić sobie dziś życie bez programu Rodzina 500+. Mało tego, niebawem będzie to już 800+, a więc jeszcze większa ”darowizna” od państwa. Jak się jednak okazuje coraz więcej na tym korzystamy my Polacy, ale również… obcokrajowcy. Liczba osób, która otrzymuje to świadczenie rośnie i wedle szacunków będzie rosła coraz wyraźniej. A warto przypomnieć, że to przecież pieniądze z naszych podatków.
Oczywiście nie każdy obywatel innego kraju może zgłosić się po 500+ od tak. Trzeba spełniać pełne warunki, ale nie są one znacząco wygórowane. Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że przez pierwsze sześć miesięcy tego roku wypłacono przeszło 2 mln świadczeń na rzecz dzieci obcokrajowców. W samym czerwcu było to 258 tys. dzieci pochodzących z innych krajów. Dane pokazują, że to 4 procent ze wszystkich wypłat w kraju.
Wskaźnik ten jednak rośnie i już szacuje się, że może on wynosić 5 procent, a niebawem i więcej. Wiadomo, że nie wszyscy cudzoziemcy korzystają z możliwości pobierania tego świadczenia, ale niebawem ten trend na pewno zacznie się zmieniać. Ile wydano pieniędzy na dzieci z innych krajów od stycznia do czerwca tego roku?
- Ukraina – 1,8 mln.
- Białoruś – prawie 101,5 tys.,
- Rosji – przeszło 20,8 tys.,
- Wietnam – 13,5 tys.,
- Rumunia – 12,4 tys.,
- Bułgaria – ponad 9,5 tys.
- Indie – ponad 9,4 tys.,
- Gruzja – blisko 6,4 tys.,
- Mołdawia – przeszło 4,5 tys. ,
- Chiny – prawie 4 tys.

Dlaczego Polaków drażni ten temat?
W Polsce źle odbierana jest wiadomość, że 500+ przysługuje obywatelom innych krajów. Wynika to z tego, że większość osób wychodzi z założenia, że to nasz program z naszych pieniędzy i należy się on wyłącznie polskim dzieciom i rodzinom. Większość osób jednak zapomina, że rodzice tych dzieci w znaczącej większości także pracują w Polsce i także odprowadzają tutaj podatki.
Nie jest to zatem system, który pozwala na rozdawnictwo. W dodatku państwo i eksperci zauważają również, że to niewielki odsetek finansowy dla budżetu państwa – wręcz symboliczny. A pomoc jaką niesie się dla tych osób jest bezcenna pod względem humanitarnym. Zdecydowanie gorzej wygląda to często na naszym podwórku, gdzie dodatek ten ma zupełnie inną rolę niż nawet świadczenia.