Bardzo duże zainteresowanie budzi w ten weekend diesel, benzyna oraz LPG na stacjach. To za sprawą tego, że w ostatnim czasie potaniał olej napędowy, co zachęca tę grupę kierowców do tankowania. Nieznacznie w dół poszła również cena za 95-tkę, a także na niektórych stacjach za autogaz. Weszliśmy w nieco lepszy moment, jeżeli chodzi o ceny paliw.
Diesel w najlepszej cenie od wielu tygodni

Tylko w ostatnich kilku dniach diesel potaniał o około 20 groszy w średniej cenie hurtowej. Doliczając do tego podatek na stacjach paliw olej napędowy powinien kosztować średnio 25 groszy mniej, niż w poprzedni weekend. Nie trudno się zatem dziwić, że kierowcy widząc cenę poniżej 7 złotych za litr z większą radością napełniają bak paliwa.
Taka sytuacja sprawia, że poprawia się nieco sytuacja firm transportowych, które jak wiadomo sporo muszą inwestować w paliwo. Dzięki temu również my jako konsumenci nie musimy zmagać się z kolejnymi podwyżkami zwykłych produktów, z tego tytułu. Choć z drugiej strony ten argument chyba przestał mieć już znaczenie, patrząc na to, że i bez wysokich cen oleju napędowego i tak wszystko drożeje.
Statystycznie jednak będziemy wchodzić w okres, gdzie rok do roku będziemy tankować taniej. Nie dlatego jednak, że naprawdę jest bardzo tanio, ale że w 2022 roku w tym samym czasie było bardzo drogo. Wówczas zmierzaliśmy w kierunku cen, z którymi nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia. Szok cenowy to mało powiedziane, patrząc na to jakie wartości wyświetlały się na pylonach przy stacjach paliw.

Marzec zaskakuje ceną paliw
Wielu sceptyków spodziewało się, iż w marcu diesel, benzyna oraz LPG będzie drożeć. I o ile nawet nie tak dynamicznie jak przepowiadano wcześniej, to jednak część ekspertów widziała w tle wzrosty cen. Tak się jednak nie dzieje, a olej napędowy sprawia miłą niespodziankę tym, którzy posiadają silnik wysokoprężny w swoim samochodzie.
Przed nami lada moment druga połowa marca. Na dzień dzisiejszy prognozy wskazują jedno – cały czas będziemy oscylować w okolicach cen, które widzimy obecnie. Tendencja będzie raz wzrostowa, a raz spadkowa, a ceny paliw koniec końców pozostaną na podobnym poziomie. Jedno jest pewne – kierowcy przyzwyczaili się do cen na takim poziomie i za bardzo już nie protestują. Oby to z czasem nie okazało się wodą na młyn.
