Warszawa mówi koniec starym samochodom, a te nie będą mogły już jeździć po stolicy i zanieczyszczać powietrza. W przyszłym roku ma zostać utworzona strefa czystego transportu, dzięki której powinno dojść do poprawy jakości powietrza i zwiększenia bezpieczeństwa na drogach. W tej kwestii powstał już wstępny projekt, który zostanie poddany konsultacjom społecznym.
Wiekowy samochód? Warszawa mówi im stop

Dla osób mieszkających nie jest to zła wiadomość, a wiadomość na którą po prostu czekali – tak wynika z badań. Po Krakowie i Wrocławiu, to Warszawa jest kolejnym miastem, która wprowadza strefę czystego transportu. Zapewne niebawem kolejne miasta będą ogłaszały taki krok, bo niejako leży to również w ich obowiązku. A czekać nie ma na co, bowiem im wcześniej tym lepiej.
– Warto podkreślić, że utworzenie stref czystego transportu w miastach o liczbie mieszkańców powyżej 100 tys. jest jednym z kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy. Warszawa poważnie traktuje swoje zobowiązania zarówno wobec mieszkańców, jak i przepisów prawa, dlatego chcemy uruchomić strefę czystego transportu w stolicy w połowie 2024 roku – powiedział Rafał Trzaskowski.
Kto zatem wjedzie, a kto nie wjedzie? Na razie takich informacji nie ma, bowiem wszystko ma być dokładnie omówione z mieszkańcami, którzy zamieszkiwać będą strefę. A gdzie ona ma się znajdować? Obejmie ona większość Śródmieścia oraz przylegające do niego fragmenty Woli, Ochoty, Saskiej Kępy, Grochowa i Pragi. Granice strefy będą pokrywały się z głównymi drogami i liniami kolejowymi, które nie zostaną objęte strefą. Granice te wyznaczą: al. Prymasa Tysiąclecia, Al. Jerozolimskie, ul. Kopińska, ul. Wawelska, al. Armii Ludowej, al. Stanów Zjednoczonych, ul. Wiatraczna, a następnie tory kolejowe wzdłuż północnej obwodnicy kolejowej – aż do al. Prymasa Tysiąclecia.

Luźny początek zmian
Paniki nie powinno być, bowiem wejście strefy czystego transportu ma być łagodne wedle założeń. W pierwszym etapie ograniczenie wjazdu dotyczyłoby pojazdów benzynowych niespełniających normy Euro 2 (starszych niż 27 lat) i pojazdów z silnikiem Diesla niespełniających normy Euro 4 (starszych niż 18 lat).
Mało kto jeździ tak naprawdę samochodem starszym niż wiek pełnoletności u człowieka. Do tego dochodzi jeszcze jak wiadomo kwestia wyjątków, które także się pojawią. To oznacza, że do momentu aż nie zaostrzą się przepisy, zmiany głównie będą na papierze.
