Niezbyt długo nacieszyliśmy się tym, że ceny paliw za diesel i benzynę kosztują około 6,50 zł/l. Przed kierowcami dość dynamiczne wzrosty na stacjach, których początek zaobserwujemy jeszcze przed świętami. W ostatnim czasie ewidentnie było zbyt pięknie, żeby wierzyć w to, że tak zostanie albo będzie jeszcze lepiej. Wydawanie dużej ilości pieniędzy na tankowanie zostało już chyba wpisane na zawsze w nasze życie.
Wracają wysokie ceny paliw

Kiedy Unia Europejska przegłosowała kilka dni temu, że rezygnuje z tradycyjnych paliw od 2035 roku, szybko został wzięty za to odwet. OPEC+ zdecydowała, że znacząco zostanie obniżone wydobycie ropy. Efekt tego jest taki, że ropa z piątku na poniedziałek bardzo wyraźnie podrożała i pociągnie lada dzień za sobą ceny paliw. Na domiar złego zdecydowano o obniżeniu wydobycia na złość Europie do końca tego roku.
Krótko mówiąc trzeba być przygotowanym na to, że jeszcze w kwietniu diesel i benzyna mogą kosztować ponad 7 złotych. A jeżeli nie w tym miesiącu to w następnym będzie to już normalna cena na stacjach. Im wcześniej teraz będziemy tankować, tym tak naprawdę lepiej. Uda się bowiem więcej zaoszczędzić dzięki temu pieniędzy. Warto również, aby kierowcy jeżdżący na LPG dolali sobie więcej benzyny, bo taniej w tym roku może już nie być.
Wedle pierwszych prognoz bardziej drożeć będzie benzyna i to ona jako pierwsza powinna przekroczyć 7 złotych. Informacja o cięciach wydobycia ropy spadła nagle i nikt się jej nie spodziewał. Teraz trzeba wierzyć w to, że żadne inne podobne wiadomości już nie nadejdą z czasem. Bo jeżeli tak będzie, to niestety będzie można mówić już o poważnym kryzysie.

Pociągnie to za sobą inflację
Taka sytuacja ma niestety swoje drugie dno. Trzeba przygotować się na to, że inflacja nie będzie maleć tak szybko jakby mogła. W dodatku wyższe ceny paliw przyczynią się do tego, że znów będą drożeć kolejne dobra. Już wcześniej firmy kurierskie zapowiadały, że mogą podnieść ceny usług i wygląda na to, że odwlekło się to tylko w czasie.
Możemy mieć do czynienia z kolejną falą kryzysu społecznego, pod względem wysokich cen. Już teraz tak naprawdę jest bardzo drogo i aż trudno sobie wyobrazić, że może być gorzej. A jednak za kilka miesięcy może stać się to możliwe, bowiem nasze zarobki nie będą nadążać za cenami.
