Większe pieniądze z tytułu otrzymywania 800+ od nowego roku, to także większe kłopoty. Urzędy będą prowadzić jeszcze skrupulatniej kontrole w kontekście tego, jak wydawane są pieniądze. Każdy może się spodziewać, że pewnego dnia zapuka do niego pracownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, aby uzyskać informacje w tej kwestii. Już samo nie otwarcie drzwi może być powodem do wstrzymania wypłaty świadczenia.
Kto zostanie poddany kontroli 800+?

Zamysłem programy czy to 500+ czy niebawem 800+ jest to, aby pieniądze te pomagały lepiej dorastać dzieciom. Na co powinny być one wydawane? Tego nie ma jasno sprecyzowanego, bowiem jest to zbyt ogólne. Wiadomo, że dziecko trzeba ubrać, wyżywić, oprać, uszczęśliwić, etc. A to wszystko to mniejsze i większe niekończące się wydatki.
Gorzej jednak, kiedy wypłaca suma świadczenia służy rodzicom np. na używki czy zaspakajanie swoich własnych potrzeb. Wtedy urząd ma prawo do tego, aby nie tylko wstrzymać wypłatę, ale również doprowadzić do tego, że już nie trafi ona nigdy na konto. I to nie jest czysty wymysł np. MOPS-ów, ale jest na to odpowiedni zapis w ustawie.
Zapis brzmi: „W przypadku gdy osoba marnotrawi wypłacane jej świadczenie wychowawcze lub wydatkuje je niezgodnie z celem, należne świadczenie wychowawcze w całości lub w części jest przekazywane jej odpowiednio przez kierownika ośrodka pomocy społecznej albo dyrektora centrum usług społecznych w formie rzeczowej lub w formie opłacania usług”.

Sąsiedzki donos na dodatek
Często bywa tak, że to sąsiedzi reagują i zgłaszają wszelkiego rodzaju patologiczne wybryki rodziców. W takiej sytuacji powinien zostać przeprowadzony wywiad środowiskowy, który może przyczynić się nawet do całkowitej utraty 500+ czy niebawem 800+. Dlatego też tak ważne jest, aby mieć oczy szeroko otwarte i reagować, gdy widzi się co się dzieje w domu czy mieszkaniu obok.
Tym bardziej, że większa ilość pieniędzy już niebawem zachęci wiele osób do wydawania ich na niekoniecznie słuszne cele. Tam gdzie w domu jest alkohol nigdy niestety nie będzie dobrze. A dodatkowe pieniądze uszczęśliwią tylko bardziej rodziców, niż dziecko. Urzędy zatem jeszcze bardziej będą musiały przyglądać się takim rodzinom.