Kierowcy muszą się teraz zmierzyć z nowym znakiem, który widnieje już na drogach w całym kraju. W jakich miejscach możemy się go spodziewać? Co takiego oznacza ten tajemniczy znak? Jakie kary nam grożą za niedostosowanie się do niego i co tak właściwie powinniśmy zrobić? Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania, to serdecznie zapraszamy was do zapoznania się z treścią dzisiejszego artykułu.
Tajemniczy znak pojawił się już na drogach
Nadążenie za ciągle zmieniającymi się przepisami drogowymi nie jest łatwe. Obecnie nowy znak wprowadza w zakłopotanie niejednego kierowcę. W końcu mało kto wie, co on oznacza i co powinno się zrobić na jego widok. Co takiego teraz czyha na kierowców i co powinniśmy wiedzieć o tym tajemniczym znaku? Przekonajmy się…
Nie tylko w Polsce mamy do czynienia z coraz to nowszymi przepisami. Nowy znak został wprowadzony we Francji i można już go ujrzeć na autostradach w pobliżu Paryża, Grenoble, Lyonu, Nantes, Rennes i Strasburgu. W niedalekiej przyszłości będziemy go mogli spotkać na wszystkich drogach szybkiego ruchu w całym kraju.
Zagadkowy znak reprezentuje biały romb na niebieskim tle. Wyznacza on pasy zarezerwowane do wspólnego podróżowania w ramach carpoolingu. Co to dla nas oznacza? Otóż to, że nie wszyscy możemy z nich korzystać. Pasy z rombem są dostępne dla taksówek, środków transportu publicznego, pojazdów elektrycznych i tych, przewożących przynajmniej trzech pasażerów. W przypadku jednośladów, skorzystają jedynie motocykliści jadący wraz z pasażerem. Przypominamy, że pojazdy elektryczne, aby mogły jechać pasem oznaczonym rombem, muszą posiadać naklejkę zeroemisyjną Crit’Air.
Na jakie kary muszą przygotować się kierowcy?

Każdy nieuprawniony, lecz korzystający z pasów, przy których widnieje biały romb, narażają się na spory wydatek. Zgodnie z francuskimi przepisami mandat wynosi aż 135 euro, co w przeliczeniu na nasze daje nam około 600 zł. Oczywiście trzeba uważać nie tylko na patrole policji. We Francji często można napotkać inteligentne kamery, które potrafią zarejestrować dokładną liczbę pasażerów w samochodzie.
Nowy znak ma zachęcić ludzi do podróżowania w ramach carpoolingu, czyli korzystaniu z jednego pojazdu przez wiele osób. Celem tego jest zmniejszenie ruchu drogowego, a tym samym emisji spalin, co wspomogłoby ochronę środowiska. Dlatego też nie ma się co dziwić specjalnymi przywilejami właścicieli elektryków, którzy mogą jeździć tymi drogami nawet bez pasażera.