Wielu kierowców śmieje z unijnego planu zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 r. Twierdzą, że będą sobie jeździć starymi dieslami, na które planu żadnego urzędnicy nie mają. Jednak sprawa może się szybko rozwiązać dla bardzo dużej grupy osób używających aut z silnikami Diesla. Właśnie zapadł bezprecedensowy wyrok, który uruchomi lawinę spraw o przymusowe wycofanie takich aut z ruchu.

Ten wyrok zmienia wszystko

Cała sprawa to pokłosie słynnej afery dieselgate, która doprowadziła do tąpnięcia w sektorze motoryzacyjnym. Przypomnijmy, że w 2015 r. w 4-cylindrowych silnikach Diesla Volkswagena z serii EA 189 odkryto mechanizm oszukiwania urządzeń do pomiaru emisji spalin. Wydawało się, że sprawa zakończy się na odszkodowaniach i akcjach serwisowych. Nie będzie to jednak takie proste, bo nowy rozdział w tej historii napisała DUH (Deutsche Umwelthilfe), niemiecka organizacja pozarządowa zajmująca się ochroną środowiska.

Skończy się użytkowanie trującego diesla

DUH jest przekonana, iż mimo akcji serwisowej Volkswagena zatwierdzonej przez KBA (niemiecki Federalny Urząd Transportu), pojazdy VW nadal mogą emitować za dużo szkodliwych związków. Co prawda w 2016 r. VW wprowadził aktualizację oprogramowania, ale oszukańczy osprzęt w autach pozostał. Z tego względu w 2018 r. DUH założyła testową sprawę w sądzie o cofnięcie homologacji dla Volkswagena Golfa Plus TDI. Teraz Niemiecki Sąd Administracyjny w Szlezwiku orzekł na korzyść DUH, przez co feralne wersje minivana Golf Plus będą wymaga.

Bezprecedensowy wyrok stwarza do pozwów kolejnych modeli i producentów. Wszak oszukiwania z silnikami Diesla udowodniono nie tylko Volkswagenowi, ale i Mercedesowi czy BMW. Z przełomowym wyrokiem, rozstrzygnięcia kolejnych spraw mogą zakończyć się bardzo szybko. Warto wiedzieć, że w przypadku cofnięcia homologacji auto nie ma prawa poruszania się po drogach publicznych. Nieistotne jest też to, czy pojazd zaliczył już akcję serwisową. Cofnięcie homologacji oznacza, że historia danego modelu dobega końca