Na konferencji w trakcie przedsezonowych testów F1 pod Barceloną największe zamieszanie wywołał Sebastian Vettel. Czterokrotny mistrz świata wypowiedział sensacyjne oświadczenie po militarnej inwazji Rosji na Ukrainę. Siedzący obok kierowcy nie zdobyli się na nic podobnego.
Podczas przerwy obiadowej Sebastian Vettel oznajmił, że niezależnie od decyzji władz F1, on nie pojedzie na Grand Prix Rosji (23-25 września). To reakcja Niemca na najazd rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy. Jak przekazał na Twitterze Mikołaj Sokół, siedzący obok kierowcy F1 wymijająco stwierdzili, że „to nie oni decydują”.
Obok Vettela na konferencji siedzą Leclerc, Verstappen, Alonso i Tsunoda. Żaden z nich nie odważył się zadeklarować, że nie wystartuje w Rosji. Muszą porozmawiać, uzyskać więcej informacji, zdać się na decyzję Formuły 1, to nie oni decydują… #ElevenF1
— Mikołaj Sokół (@SokolimOkiem) February 24, 2022
Świat sportu stoi pod coraz większą presją, aby zdecydowanie zareagować na działania Rosji. Zespół Haas F1 Team usunął z nazwy swojego twitterowego profilu nazwę rosyjskiego sponsora Uralkali. Pieniądze tej firmy stanowią w tym sezonie znaczącą część budżetu amerykańskiego zespołu oraz zapewniają miejsce dla Nikity Mazepina. Na razie nie jest jasne, czy ewentualne sankcje wpłyną na dalsze funkcjonowanie zespołu F1.
Oczekiwanie zdecydowanych działań wobec wykluczenia rosyjskiego sportu domaga się też świat piłki nożnej. UEFA, która ma umowę z Gazpromem jest namawiana do zerwania kontraktu i odwołania finału Ligi Mistrzów w Sankt Petersburgu. Z kolei FIFA wciąż nie zadecydowała o tym, czy mecz barażowy o mundial między Rosją a Polską powinien odbyć się w Moskwie. Do stolicy Federacji Rosyjskiej nie chcą jechać też Szwedzi, którzy są potencjalnym rywalem obu drużyn w następnej fazie baraży.