Od nowego tygodnia Polacy będą proszeni o natychmiastowe uregulowanie nowej opłaty. Jeśli odmówimy, zostanie wezwana policja

Jeżeli ktoś wrócił dopiero z wakacji i sądził, że do końca sierpnia będzie sobie oszczędzał pieniądze, ten może się trochę przeliczyć. Od nowego tygodnia trzeba będzie bowiem płacić nową, wyższą opłatę, która dla wielu z nas jest obowiązkowa. Należność należy uregulować od razu, bo w przeciwnym razie natychmiast wzywana jest policja.

Nowe opłaty
Podaj dalej

Nowa opłata oczywiście wyższa

Oszczędzanie pieniędzy jest szczególnie trudne w tym roku. Wysoka inflacja, drożyzna w sklepach dobijają Polaków finansowo. Okazuje się, że teraz kolejny tydzień z rzędu zdrożeją paliwa na stacjach. Zdaniem ekspertów budżet na tankowanie zwłaszcza diesla lub benzyny trzeba zwiększyć od nowego tygodnia. Kto nie był przygotowany na nową, wyższą opłatę, musi się z tym pogodzić. Za paliwo na stacji należy zapłacić natychmiast, bo w przeciwnym razie kasjer wzywa policję.

Takiej promocji na paliwo potrzebowali Polacy
fot. freepik / freepik.com

Małym (ale zawsze) pocieszeniem jest fakt, że tempo wzrostu cen mocno zmalało. Ostatnio podwyżki o 1 grosz na litrze odnotowali eksperci e-petrol.pl, a miało to miejsce w przypadku benzyny 95-oktanowej oraz oleju napędowego. Obecnie w Polsce za Pb95 płacimy średnio 6,64 zł/l, a za diesel 6,45 zł/l. Z kolei autogaz znów potaniał, też o symbolicznego grosza, ale zawsze. Za LPG trzeba płacić średnio 2,78 zł/l. Utrzymanie stawek za diesel i benzynę będzie trudne, ale możliwe. Bardziej prawdopodobne są jednak kolejne podwyżki.

Dlaczego nie będzie taniej?

„Jeżeli chodzi o perspektywy na drugą połowę sierpnia, to tutaj w tym nadchodzącym tygodniu też widzimy możliwość zmian, ale będą to niewielkie zmiany o grosz, dwa, trzy w górę” – przekonuje w wideo komentarzu Grzegorz Maziak, analityk rynku paliw e-petrol.pl. „Natomiast ten kierunek wzrostowy powinien się utrzymywać, pomimo tego, że w ostatnich dniach na rynkach światowych widzieliśmy spadek cen ropy” – podkreśla.

Po tym jak przez wakacje ropa drożała z tygodnia na tydzień, wreszcie widać lekkie odbicie w dół. Piątkowa sesja na giełdzie w Londynie zakończyła się notowaniem surowca na pułapie 84-85 dolarów za baryłkę ropy Brent. W konsekwencji istnieje możliwość redukcji hurtowych cen paliw. Jednak w naszym kraju może być ciężko odczuć to klientom detalicznym.

„Niestety dla kierowców w Polsce, w tym samym czasie osłabia się złotówka w relacji do dolara” – zauważa ekspert e-petrol.pl. „To osłabia efekty tych zmian na rynku naftowym. Do tego na stacjach mamy niskie poziomy marż, więc nawet jeżeli zobaczymy niewielkie zmiany spadkowe w hurcie, to raczej one na stacjach się nie przełożą” – tłumaczy.

Przeczytaj również