Niebawem Polacy mogą dojść do wniosku, że wybory powinny być organizowane co miesiąc. Do takich myśli może popychać fakt, jak wiele pieniędzy dostaną przed pójściem do urn. Miliony obywateli mogą liczyć na dodatek finansowy, który na swoich kontach zobaczą natychmiast. Najpewniej już 18 września.

Polacy w ostatnim czasie byli dość mocno obciążeni finansowo. Drożyzna, inflacja to wszystko dało się odczuć. Jednak przed wyborami nasze portfele i konta bankowe będą miały zdecydowanie lżej. Polacy otrzymają zastrzyk pieniędzy, przynajmniej względem tego, jak wyobrażali sobie wydatki na początku miesiąca. Dodatek finansowy będzie wynikał nie z bonusowego przelewu, a z radykalnego zmniejszenia wydatków.

Powinniśmy płacić większe pieniądze, ale jest zupełnie odwrotnie

Będzie to możliwe za sprawą mocnego cięcia cen paliw. Z pozoru mogłoby się wydawać, że nie ma na to szans. Ropa naftowa jest najdroższa w tym roku i osiągnęła już poziom 94 dolarów za baryłkę. Na domiar złego w dalszym ciągu osłabia się złotówka względem dolara (kurs ok. 4,34). Jednak państwowe rafinerie na przekór tym czynnikom grają na ostre zbicie cen paliw. Dlaczego? Może to pomóc w osiągnięciu jednocyfrowego celu inflacyjnego przed wyborami. Przy okazji tanie paliwo na pewno będzie mile odbierane przez wyborców.

To sztuczne dławienie stawek w końcu będzie trzeba wyhamować. Zapewne stanie się to po wyborach parlamentarnych. W zależności od tego, kto wygra, cena mająca związek z sytuacją na rynku wróci pewnie wolniej lub szybciej. Zdaniem ekspertów w drugiej połowie listopada będzie można nacieszyć się skrajnie niskimi cenami paliw. Przynajmniej w porównaniu do wielu ostatnich miesięcy. Dotyczy to jednak tylko diesla i benzyny, którego produkcją zajmuje się m.in. Orlen. Autogaz drożeje, ponieważ musimy go importować.

Tanio to dopiero będzie

Według analityków e-petrol.pl ceny benzyny 95-oktanowej mogą zaliczyć kolejny ostry spadek w okresie 18-24 września. Z obecnego poziomu 6,39 zł/l do 6,11-6,29 zł/l. Natomiast benzyna 98-oktanowa znowu oddali się od progu 7 zł i powinna kosztować średnio 6,77-6,92 zł/l. O stawkach 6,25 zł/l za olej napędowy też można już zapomnieć. Według e-petrol.pl diesel będzie kosztować średnio 5,99-6,15 zł/l. ON za mniej niż 6 zł/l wcale nie będzie wyjątkiem. Niestety znów zdrożeje autogaz, który z pułapu 2,89 zł/l może zdrożeć do poziomu 2,91-3,00 zł/l.

Na ten moment nie widać końca fali obniżek w polskim hurcie. To sprawia, że z tanimi paliwami powinniśmy zostać przynajmniej do wyborów w połowie października. Co ciekawe, dziś w rafineriach hurtowa cena benzyny spadła poniżej poziomu cen diesla. Takiej sytuacji nie odnotowaliśmy już od dawna. Choć wydaje się, że jest się z czego cieszyć, to należy pamiętać, że krajowa produkcja nie zaspokoi popytu dla całej Polski. W końcu większe wsparcie importowanym paliwem będzie konieczne.