To, ile w ostatnim czasie trzeba wydawać na żywność, usługi czy paliwo przyprawia o zawrót głowy. Polacy dotkliwie odczuli czym jest wysoka inflacja, ale na szczęście z odsieczą nadciąga nowy dodatek pieniężny. Będzie on niezwykle wygodny, bo nie wymaga skomplikowanych formalności i można go wydać na cokolwiek, choćby na głupoty.
Na czym polega ten nowy dodatek pieniężny?
Polacy mogą być nieco zaskoczeni, bo ten dodatek nie będzie obsługiwany przez ZUS czy inną państwową instytucję. Zajmie się nim rynek, bo to jego uwarunkowania sprawią, że będziemy mieć więcej pieniędzy. Ten nowy dodatek pieniężny można też nazwać oszczędnościowym, bo domowe budżety będą miały dużo mniejsze obciążenia finansowe niż do tej pory. Impulsem do tego będzie tańsze paliwo, czyli znacząca składowa część budżetu wielu rodzin.

Co więcej, najmocniej potanieje diesel, a to pozytywnie odczują nawet ci, którzy nie jeżdżą lub nie są wożeni samochodami. Taniejący olej napędowy to jedna z dźwigni do bezpośredniego redukowania inflacji, zwłaszcza cen w sklepach. W końcu wszelkie dostawy w znacznej większości realizuje się ciężarówkami z silnikami Diesla. Koszty transportu zawsze są wliczone w ceny towarów, dlatego rysuje to optymistyczną perspektywę. Polacy wydadzą mniej, a zaoszczędzone przez to pieniądze można wydać na dowolną rzecz.
Powiało optymizmem na pylonach
O tym, że na rynku paliw zaczyna być lepiej, świadczy najnowszy raport Biura Maklerskiego Reflex. „Z przeprowadzonego w tym tygodniu monitoringu cen na stacjach widać, że podwyżki cen benzyny wyhamowały, a obniżki cen diesla zaczęły się pogłębiać” – zauważają Urszula Cieślak i Rafał Zywert, eksperci BM Reflex.

Istotnie, średnia cena oleju napędowego spadło o 5 groszy na litrze i to paliwo kosztuje już 6,66 zł/l. O symbolicznego grosza na litrze potaniał też autogaz (3,08 zł/l) i benzyna 98-oktanowa (7,37 zł/l. Nie zmieniła się tylko średnia cena benzyny 95-oktanowej, która kosztuje 6,80 zł/l.
Przed majówką ceny ostro spadną
„Im bliżej majowego weekendu, tym większa szansa na obniżki cen na stacjach” – przekonują analitycy BM Reflex. „A już na pewno nie powinniśmy zapłacić za paliwo więcej niż na koniec tego tygodnia. Tańszy powinien być zarówno olej napędowy jak i benzyny” – prognozują. Możliwości cięcia cen daje sytuacja na rynku hurtowym, gdzie w ostatnim czasie doszło do gwałtownych obniżek. Eksperci sugerują, że daje to możliwości redukcji stawek detalicznych nawet o kilkanaście groszy na litrze.

„Ostatecznie to, jak głębokie obniżki cen na stacjach zanotujemy, będzie zależało od tego czy obniżone ceny paliw w hurcie utrzymają się przynajmniej przez pierwszą połowę kolejnego tygodnia” – podkreślają Urszula Cieślak i Rafał Zywert. „W przypadku powrotu dynamicznych podwyżek na rynek hurtowy, skala obniżek w detalu będzie ograniczona” – tłumaczą.
Ropa też tanieje
Niższe ceny na polskim rynku hurtowym to m.in. konsekwencja zmian, do jakich doszła na rynkach międzynarodowych. W tym wszystkim pomaga też mocniejsza złotówka względem dolara (kurs ok. 4,20). Tymczasem ceny czerwcowej serii kontraktów na ropę Brent spadły na koniec tygodnia o ok. 5 dolarów. W piątek notowanie surowca balansowały w okolicach 81 dolarów za baryłkę. To najniższy pułap od końca marca.

Stabilna wydaje się też sytuacja na rynku paliw gotowych. „Zapasy diesla i oleju opałowego na europejskim rynku ARA spadły kolejny tydzień z rzędu, ale ich poziom jest o 64 proc. wyższy niż przed rokiem” – mówią eksperci BM Reflex. „Import diesla, w związku z zakończeniem strajków pracowników sektora naftowego, zwiększyła Francja” – wyjaśniają spadek zapasów. Warto wiedzieć, że to właśnie Francja jest największym na świecie importerem oleju napędowego.
Źródło: www.reflex.com.pl