Nowe przepisy w Polsce to tylko formalność. Kto nie kupi samochodu elektrycznego, będzie cierpiał finansowo

Nowe przepisy w Polsce to tylko formalność. Kto nie kupi samochodu elektrycznego, będzie cierpiał finansowo

Tesla Model Y

Podaj dalej

Przeciwnicy samochodów elektrycznych są z pewnością głośni, ale w Polsce ich liczba raczej maleje. Każdego dnia jesteśmy bliżej momentu, w którym w życie wejdą nowe przepisy. W ich myśl będzie trzeba kupić nowe auto elektryczne albo pożegnać się z tanim i wygodnym podróżowaniem samochodem.

Polacy szaleją na punkcie Tesli

Wokół aut na prąd krąży wiele mitów, które zdają się mieć coraz mniejsze znaczenie. Wyraźnie pokazują to najnowsze dane IBRM Samar, według których coraz więcej osób kupuje samochody w pełni elektryczne. W raporcie rejestracji aut klasy premium, w okresie od stycznia do lipca w Polsce dostarczono klientom aż 1408 szt. Tesli Model Y. To obecnie najpopularniejszy „elektryk” w kraju, który zajmuje 14. miejsce wśród najpopularniejszych modeli segmentu premium.

Tesla Model Y
fot. Tesla

Elektryczny SUV składany m.in. w Niemczech sprzedaje się w Polsce lepiej niż jakikolwiek osobowy Mercedes. Najpopularniejszy model niemieckiego giganta – GLC – w tym roku miał 1 392 rejestracje. Choć sumarycznie Mercedes jest zdecydowanie z przodu, dzięki szerokiemu wachlarzowi modeli, to Tesla w Polsce zyskuje coraz więcej rynku. Po 7 miesiącach ma już 2 519 nowych rejestracji, czyli więcej niż Porsche (2 351) czy Mini (2 146). Nigdy wcześniej na tym etapie roku kalendarzowego nie było mowy, aby jakikolwiek samochód na prąd miał taką sprzedaż.

Nowe przepisy będą naturalną koleją rzeczy

To tylko pokazuje, że coraz więcej klientów przekonuje się do BEV-ów (samochody elektryczne z baterią). Ich popularność rośnie na tyle mocno, że perspektywa 2035 r., gdy w Unii Europejskiej wejdą nowe przepisy zakazujące rejestracji nowych aut spalinowych, wydaje się nie być kontrowersyjna. Do tego czasu popularność „elektryków” będzie na tyle duża, że zakaz będzie formalnością. Głównymi klientami będą też wtedy dziś jeszcze bardzo młode osoby, które nie rozumieją zaciekłego bronienia silników spalinowych, które emitują szkodliwe związki do atmosfery.

Tesla Model Y
fot. Tesla

Kto będzie upierał się przy autach na diesel lub benzynę będzie cierpiał m.in. finansowo. Kwestią czasu wydają się kolejne regulacje, które zmuszą spalinowych trucicieli do wyższych opłat za użytkowanie aut wysokoemisyjnych. Wraz z przybywaniem samochodów elektrycznych, władze miast śmielej będą zakazywać wjazdu spalinówkom do metropolii. Ewentualna opłata wjazdowa może wystawić na próbę przywiązanie do diesla lub benzyny.

Ciekawostką może być też fakt, iż najpopularniejszy elektryk przez większą część roku nie łapał się do programu dofinansowania „Mój elektryk”. Samochody na prąd zyskują popularność organicznie, a Tesla wywarzyła drzwi do rynku motoryzacyjnego niczym Chuck Norris. Zwłaszcza że Elon Musk nie reklamuje swojej marki w żadnym polskim medium.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News