Rewolucja w świecie motoryzacji przybiera dość nieoczekiwany obrót. Zmiana technologii nie ogranicza się jedynie do zmiany rodzaju napędu ze spalinowego na elektryczny. Jak pokazuje przykład koreańskich koncernów Hyundai Motor Group i Kia Corporation, auta będą sprzedawane z wibratorami. Po co? Żeby dosłownie zwiększyć doznania i satysfakcję.
Z wibratorem będzie przyjemniej?
Koreański wibrator to poważna sprawa, bo został nawet udokumentowany w amerykańskim urzędzie patentowym. Zgodnie z założeniami, ma on ułatwić jazdę elektrykiem tym kierowcom, którzy przyzwyczaili się do jazdy samochodami z silnikami spalinowymi. Chodzi zwłaszcza o mocne jednostki, które wraz ze wzrostem obrotów generują charakterystyczne wibracje w kabinie. To dzięki nim kierowcy też lepiej czują auto.

Jak tłumaczy Hyundai i Kia, kierowcy lubiący wysokie osiągi wręcz pożądają „nieprzyjemnych doznań” i odczucia wibracji. Ma w tym pomóc mechanizm wibracyjny, który przenosiłby drgania do kabiny. Poziom wibracji byłby oczywiście uzależniony od stopnia wciśnięcia pedału przyspieszenia w aucie elektrycznym. Wibracje ma mieć także sam pedał, co ma zwiększyć satysfakcję nazywaną „frajdą z jazdy”.
Wibrator może też realnie wpływać na bezpieczeństwo, ponieważ znajome uczucie powinno zabijać efekt nudy. Niektórzy mogą go odczuwać w elektryku, w którym podczas jazdy nie czuć żadnych drgań czy hałasów. Dla niektórych taki zbyt duży spokój jest paradoksalnie nie do zniesienia podczas dłuższej podróży. Dodatkowo wibracje mogą stanowić sygnał dla mózgu o tym, że rozpędziliśmy się do zbyt dużej prędkości. W elektryku dużo łatwiej jest się zapomnieć, jeśli nie sprawdza się prędkościomierza.
Historia zatoczyła koło
1899: Patent, um Menschen den Umstieg von der Kutsche zum Auto zu erleichtern.
2022: Hyundai patentiert Vibrationseinheit, um E-Autos das authentische Gefühl eines Verbrennungsmotors zu geben.
In den nextnews präsentieren wir weitere Ideen, um #EAutos massentauglich zu machen. pic.twitter.com/cCVXEhyGj9
— nextmove (@nextmove_de) March 26, 2022
Patent Hyundaia i Kii w teorii ma jakiś sens. Jednak z drugiej strony już staje się powodem do drwin. Portal Nextmove przypomniał przy tej okazji sytuację z 1899 r., gdy opatentowano bryłę automobilu z przytwierdzoną głową konia. Miało to pomóc ludziom przestawić się z napędzania wozu żywym koniem na konie mechaniczne generowane przez silnik spalinowy. Po 123 latach tamten patent brzmi kuriozalnie i wygląda na to, że z koreańskim w końcu może być podobnie.