Choć świat stara się znaleźć alternatywę dla rosyjskiej ropy, to wielu analityków ma obawy, czy uda się to zrobić szybko. Niestety najnowsze szacunki sugerują, że jeszcze w tym roku cena za baryłkę ropy może osiągnąć poziom nawet absurdalnych 200 dolarów. To by oznaczało drastyczny skok cen paliw w Polsce i na świecie.
200 dolarów za baryłkę ropy!
Jak przytacza Puls Biznesu, agencja Bloomberg dotarła do informacji, że dziś handluje się opcjami na majowe kontrakty z ceną 200 dolarów za baryłkę ropy brent. Do takich szalonych transakcji dochodzi na giełdzie ICE Futures Europe, gdzie ceny zakupu ropy wzrosły o 152 proc. Ta panika to efekt coraz poważniejszych obaw o izolację rosyjskiej ropy z rynku.

Bojkot surowca od Władimira Putina nie jest łatwy. Rosja to wciąż trzeci największy producent ropy po USA i Arabii Saudyjskiej. Stany Zjednoczone są zaangażowane, aby odblokować światowy rynek dla Iranu i Wenezueli, ale może to nie być wystarczające. Konflikt z Rosją może sprawić, że na rynku zabraknie 5 mln baryłek dziennie. Zanim ta groźba się pojawiła, eksperci z JP Morgan Chase przewidywali, że do końca roku ceny ropy wzrosną do 185 USD/bbl.
Będziemy tęsknić za tymi cenami paliw
Na poniedziałkowej sesji ropa brent skoczyła w pewnym momencie do poziomu 139 USD/bbl. Jednak nastroje się trochę uspokajają, choć na horyzoncie nie widać impulsów do znaczących obniżek surowca. To sprawia, że ceny paliw po 7-8 zł za litr za jakiś czas można określać tanimi. Pesymistyczne prognozy potęguje słabnąca złotówka, m.in. za sprawą widma zmniejszenia inwestycji i ucieczki zagranicznego kapitału z Polski.
Źródło: Puls Biznesu / oprac. własne