Katowanie leciwych BMW w wątpliwym stanie technicznym na parkingu pod „biedrą” kiedy tylko spadnie pół centymetra śniegu, bądź nieudolne „driftowanie” tam, gdzie tylko się da to na naszych drogach codzienność
W sumie szczególnie nas to już nie dziwi, bo o takich kiepskich „akcjach” piszemy niemal codziennie. Nie zmienia to jednak faktu, że zawsze będziemy takie zachowania piętnować w myśl zasady – droga publiczna to nie miejsce na bezmyślne wygłupy. Ten konkretny przypadek pokazuje dobitnie, że lepiej dać sobie spokój i tego typu zabawom oddawać się tam, gdzie jest to dozwolone – np. na torze.
Młody kierowca BMW zapragnął odrobinę polatać bokiem, jednak wybrał na to najgorsze możliwe miejsce – ruchliwą stację benzynową. Na szczęście zupełnie przypadkowo na miejscu pojawili się policjanci w oznakowanym radiowozie, którzy oczywiście postanowili zareagować.
Przy okazji sprawdzania stanu technicznego BMW okazało się, że ten samochód w ogóle w obecnym stanie poruszać się po drodze. Skończyło się na 5 tysiącach mandatu, 6 punktach karnych i odebraniu dowodu rejestracyjnego.