Nowe przepisy, które wynikają z nowelizacji ustawy o ruchu drogowym to prawdziwy bat na piratów drogowych. Od kiedy weszły w życie 1 stycznia 2022 roku, wielu kierowców dostało już mandat na kwotę 2500 zł, 15 punktów karnych, oraz straciło prawo jazdy. Jak się okazuje, nie tylko za znaczące przekroczenie prędkości można stracić „prawko”. O tym się nie mówi, ale nawet kiedy jedziesz zgodnie z przepisami, musisz mieć się na baczności.

Gdzie jest haczyk?

W pierwszy poniedziałek stycznia, na krajowej 61-ce w Łomży, inspektor podlaskiej ITD zatrzymał do rutynowej kontroli drogowej zespół pojazdów jadący na załadunek z Litwy do Niemiec. Kierowcy jechali zgodnie z przepisami ruchu drogowego, byli trzeźwi, mieli wszystkie niezbędne uprawnienia, a stan techniczny ich pojazdów nie budził najmniejszych wątpliwości. Mimo tego, jeden z nich musiał pożegnać się z prawem jazdy. Kierowca nie krył zaskoczenia, i wcale nas to nie dziwi. Problemem, który bezpośrednio przyczynił się do utraty licencji okazał się… tachograf.

W trakcie analizy zapisów na wykresówce wyjętej z tachografu inspektorzy GiTD stwierdzili rozbieżność pomiędzy zadeklarowanym miejscem włożenia tarczy, a miejscem zatrzymania do kontroli. Jak okazało się chwilę później kierowca nie zarejestrował zatem ponad 100 km pokonanej trasy. Litwin nie wiedział, że od 1 stycznia 2022 roku każda ingerencja w tachograf kończy się utratą prawa jazdy na okres 3 miesięcy.

Funkcjonariusz ITD w obliczu tej sytuacji wydał kierowcy pokwitowanie, które uprawniało do kierowania pojazdami tylko przez najbliższe 72 godziny. Litewski przewoźnik zdecydował, że wróci z ciężarówką do bazy. Wobec pracodawcy kontrolowanego kierowcy wszczęto postępowanie administracyjne. Wpłacił on kaucję na poczet przyszłej kary pieniężnej.