Wraz z początkiem 2023 r. wzrosła płaca minimalna w Polsce – do 3490 zł. To o 480 zł więcej niż w roku poprzednim. Jednak to nie koniec zmian, bowiem już za kilka miesięcy, a dokładnie 1 lipca będzie wynosić ona 3600 zł brutto. Niektórzy jednak w żaden sposób nie odczują tej podwyżki, dlatego poseł Marcin Kulasek zaproponował 20% podwyżkę płac. Podał też konkretny przykład.
Minimalne wynagrodzenie odgrywa znaczącą rolę w zmniejszaniu nierówności dochodowej, chroni także pracowników przed wykonywaniem pracy poniżej ustalonych stawek. W 2022 r. minimalne wynagrodzenie za pracę brutto wynosiło 3010 zł, a minimalna stawka godzinowa – 19,70 zł.
To jednak nie koniec. Przypominamy, że kolejna podwyżka płacy minimalnej czeka nas już 1 lipca br., wówczas wyniesie ona już 3600 zł. Oznacza to wzrost o 590 zł i 19,6 proc. w stosunku do minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w roku ubiegłym.
Lewica chce podwyżek dla konkretnej grupy osób
W trakcie debaty nad wotum nieufności wobec Ministra Edukacji i Nauki, poseł lewicy Marcin Kulasek zaproponował 20-procentową podwyżkę dla ludzi nauki i nauczycieli akademickich. Jak podkreślił w swoim przemówieniu, pracownicy i pracownice nauki i szkolnictwa wyższego od lat nie otrzymali uczciwych podwyżek.
Nie zmieni tego nawet podniesienie pracy minimalnej do poziomu 3600 zł brutto, bowiem niektórzy nie odczują tej zmiany. Poseł Kulasek posłużył się nawet konkretnym przykładem.
Od 1 lipca 2023 pensja minimalna w Polsce będzie wynosiła 3600 zł brutto, a więc asystent na uniwersytecie będzie zarabiał o 5 zł brutto więcej! To skandal! Na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim maksymalna kwota stypendium socjalnego waha się między: 110 zł a 1050 zł. To kwota, za którą trudno się jest utrzymać w mieście wojewódzkim. Niektórzy jednak żyją jak pączki w maśle. Adam Glapiński – dostaje dodatkowe 6 tys. zł za zasiadanie w Akademii Kopernikańskiej. Nawet nie zauważy tych pieniędzy na swoim koncie w morzu swoich milionowych zarobków! A polscy naukowcy widzą pustkę w swoich portfelach czują zimny oddech inflacji. Dlatego jako Lewica domagamy się 20-procentowych podwyżek dla ludzi nauki i nauczycieli akademickich! – grzmiał z mównicy Marcin Kulasek.