Podczas gdy Nowa Zelandia zmaga się aktualnie z powodziami, pewien entuzjasta pojazdów elektrycznych postanowił udowodnić za pomocą Twittera, że samochody amerykańskiej marki Tesla górują nad resztą „spalinówek”, które napędzane są silnikami Diesla i benzynowymi. W tym celu wziął model S Plaid i… wjechał nim do wody.
Właściciel tego samochodu, który na YouTube prowadzi kanał Chillin’ with Chet ze swoją Teslą wyprawiał już różne dziwne rzeczy. Wideo które zobaczycie poniżej nakręcone zostało we wrześniu ubiegłego roku.
Testowanie zdolności samochodu do brodzenia w wodzie wymagało wykopania dużego sztucznego zbiornika i napełnienia go wodą. Następnie YouTuber zaczął powoli wjeżdżać do niego i wkrótce woda stała się tak głęboka, że prawie zakryła całą przednią szybę Tesli.
Trudno stwierdzić, czy Model S Plaid unosił się w jakimś momencie w wodzie, czy też była ona na tyle płytka, że koła mogły stykać się z dnem. Tak czy inaczej samochód spisał się rewelacyjnie i udało mu się pokonać głęboką na 7 stóp (213 cm) „kałużę”. Wprowadzono jednak pewne modyfikacje w celu uszczelnienia przedziału kabiny kierowcy i pasażerów, ale mimo tego część wody zaczęła przedostawać się do środka.
With all New Zealand’s flooding over the last couple of days I had one troll on Facebook (surprise, I know) try to tell me „your electric cars would be screwed in those floods”.
Sorry, I don’t see any mods to this Tesla other than sealing up the human compartment… pic.twitter.com/forphE1x5G— Gavin Shoebridge (@KiwiEV) January 28, 2023
Jest jedno ale – ta zabawa sporo kosztowała
Jakie były więc następstwa tego wyczynu? Cóż, w kolejnym filmie YouTuber ujawnił, że zarówno przednia, jak i tylna jednostka napędowa została zalana wodą i obie musiałyvy zostać wymienione za 15 000 USD czyli w przeliczeniu 66 123 zł po aktualnym kursie.
Ponadto wbudowany system GPS samochodu przestał działać, podobnie jak licznik kilometrów. Na filmie bloger wyjaśnił, że Tesla najpierw anulowała gwarancję, co w sumie nie jest żadnym zaskoczeniem, a następnie nie potrafiła naprawić auta. I to chyba też nikogo nie powinno dziwić.