Gazeta twierdzi, że to widziała – opłaty za emisje to początek czegoś zupełnie nowego
Jak wiadomo, kierowcy już płacą, albo będą płacili za swoje samochody spalinowe generujące szkodliwe emisje do środowiska. Zaplanowano także, że od 2030 roku wszystkie nowe, jakie wyjadą z fabryk, nie będą napędzane paliwami kopalnymi. Strefy wolne od pojazdów spalinowych wymuszają na właścicielach starszych samochodów wnoszenie wysokich opłat albo nawet zakażą im do nich wjazdu. Czy to wszystko, co czeka kierowców?
Okazuje się, że to dopiero początek zmian, jakie niekorzystnie odbiją się na finansach kierowców. Ogólnokrajowa gazeta w Wielkiej Brytanii twierdzi, że widziała plany pobierania opłat od kierowców za milę i że ULEZ to dopiero początek planu Partii Pracy na rzecz społeczeństwa – bezsamochodowego. Burmistrz Londynu Sadiq Khan i Partia Pracy uznały te rewelacje za „kompletny nonsens” i „całkowicie nieprawdziwe”.
Gazeta cytuje „źródło rządowe”, które twierdzi, że Partia Pracy zamierza „wypędzać samochody z dróg” oraz twierdzi, że plany pobierania opłat od kierowców na podstawie długości podróży są „tajemnicą ratusza”. Ratusz upiera się jednak, że „w dającej się przewidzieć przyszłości” nie ma perspektywy wprowadzenia opłat za mile.
Pamiętamy jednak, że minister Richard Holden, oświadczył, że zastępca Khana powiedział mu, że szefów Transport for London (TfL) poproszono o „zbadanie szczegółów technicznych wprowadzenia w przyszłości opłat drogowych w całym Londynie”.

Od 29 sierpnia nowe wysokie opłaty dla kierowców
Nie jest tajemnicą, że grono naukowców odkryło, że polityka ULEZ ma niewielki wpływ na zanieczyszczenia. Takie badanie przeprowadził Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska Imperial College. Wykazało ono, że ULEZ obniżył poziom dwutlenku azotu jedynie o mniej niż 3% i miał nieistotny wpływ na ozon i cząstki stałe.
Burmistrz Khan głośni zaś twierdzi, że ekspansja stref czystego powietrza zapewni „czystsze i zdrowsze powietrze dla 5 milionów kolejnych londyńczyków”. Jak pisaliśmy, kamery nadzorujące kierowców pojazdów spalinowych są już zamontowane nie tylko w centrum miasta, ale także w jego pozostałych dzielnicach. Czytaj także: Monitoring i „głupia” decyzja urzędników. Teraz kierowcy nie mają wyjścia, albo za to zapłacą, albo będzie mandat
Od 29 sierpnia kierowcy samochodów zapłacą ponad 60 zł dziennie za poruszanie się w nich samochodem. Brak opłat to mandaty, które są znacznie droższe. Taka rzeczywistość spowoduje, że nie wszyscy samochodami wyjadą. Na takie opłaty nie stać np. seniorów, którzy bardzo często posiadają starsze samochody z silnikiem diesla i benzynowym. Jak pisaliśmy, zamierzają je zezłomować. Nie kupią raczej nowych, bo dopłaty za złomowanie, jakie proponuje kierowcom burmistrz, nie wystarczą na zakup nowszego.
Planowane, czy nie opłaty za każdy przejechany kilometr mogą się zatem okazać niepotrzebne, by stworzyć społeczeństwo bezsamochodowe. Same wysokie opłaty już generują koszty nie do udźwignięcia finansowo.
źródło: Express.co.uk