Aby otrzymać dziś wysoki mandat, nie trzeba się zbytnio napracować. Polskim kierowcom pomaga w tym nowy taryfikator, a norweskim surowe podejście policji do poczynań kierowców. Jeśli myślisz, że trzeba popełnić szereg wykroczeń, by otrzymać 5-cyfrową kwotę do zapłaty, to bardzo się zdziwisz.
Za pasję i hobby zapłacił mandat ponad 10 000 złotych
Życie truckera w Norwegii nie jest łatwe, gdy weźmiesz pod uwagę fakt, że nawet za mycie samochodu, którego używasz do pracy możesz dostać ogromny mandat. W życiu tego kierowcy to nie pierwsza sytuacja, gdy spotkał się z surową reakcją policji na swoje hobby, jakim się zajmuje podczas przerw w pracy. Wydaje się, że 27-letni kierowca z Notodden ma prawdziwego pecha.
Jak pisze tungt.no kierowcę ciężarówki przyłapano, jak podczas 45-godzinnego odpoczynku z pasją oddawał się czynności, jaką jest mycie swojej ciężarówki. Policjanci podczas kontroli stwierdzili, że powyższa czynność kwalifikuje się na surowy mandat. W uzasadnieniu stwierdzili, że samochód przemieszczano cztery razy, dwa razy w każdy weekend, bez rejestracji jakiejkolwiek innej pracy.
W rzeczywistości 27-letni kierowca przetaczał ciężarówkę kilka metrów między parkingiem a wężem wodnym w firmie Kaasa Transport w Notodden, gdzie pracuje. Dla wielu może być to niezrozumiałe, ale zapłacił za to 24 000 NOK. To bardzo surowa kara.

Pracodawca skwitował krótko zachowanie funkcjonariuszy
Vegard Kåsa 27-letni trucker z Notodden, jak sam podkreśla, od zawsze traktuje dbałość o swoje narzędzie pracy jako formę odpoczynku i hobby. Według niego, kwalifikowanie tej czynności jako pracy, nie jest prawidłowe.
Podczas kontroli przyznałem, że przewiozłem samochód na rampę przy terminalu, gdzie mamy dostęp do wody i prądu. Dodałem, że jestem kierowcą z pasji i jest to coś, co zwykle robię, kiedy mam wolny weekend. Inspektor odpowiedział, że wszelkie prace techniczne i konserwacyjne w samochodzie, smarowanie i mycie powinny być traktowane jako inne prace– powiedział Kåsa norweskiemu serwisowi transportowemu TransportMagasinet
Kwota mandatu może wynieść 20 tys. koron ( ponad 10 tys. zł) tylko wtedy, gdy kierowca zgodzi się zapłacić grzywnę bez kontynuowania sprawy w sądzie. Tak jednak się nie stanie. Właściciel firmy w której pracuje kierowca -Øistein Kaasa, obawia się, że takie zachowanie utrudnia przewoźnikom rekrutację w branży.
W wypowiedzi podkreślił, że to prawdziwy paradoks, że uczciwość kierowcy była tym, co postawiło go w tej sytuacji.
– Gdyby Vegard powiedział, że był w domu przez cały weekend, pozwolono by mu jechać dalej – zaznacza. Kaasa Transport jest więcej niż gotowa, aby wesprzeć swojego kierowcę w tej sprawie. Właściciel samochodu obiecuje, że reakcja policji spotyka się teraz z reakcją prawników
Zwyczajem tej firmy są spotkania weekendowe, podczas których nie tylko kierowcy zamawiają pizzę, rozmawiają i pielęgnują samochody. Żaden z nich nie traktuje tego jako pracy, a raczej jako hobby.
To jeden z powodów, dla których od ośmiu lat zadaję sobie trud wykonywania tego zawodu – stwierdził Vegard.
Jak widać w egzekwowaniu przepisów nie ma miejsca na miłość i pasję do zawodu.