Kacper Wróblewski i Jakub Wróbel, broniący barw PKN ORLEN, świetnie rozpoczęli sezon rajdowych mistrzostw Polski 2022. Załoga Skody Fabii Rally2 evo po walce na sekundy wygrała Rajd Świdnicki-Krause.
Cztery oesy na start
Tegoroczną batalię o mistrzowskie tytuły rozpoczęto na czterech odcinkach specjalnych. Pierwszego dnia Rajdu Świdnickiego-Krause zawodnicy dwukrotnie mierzyli się z uliczną próba w Świdnicy, odcinkiem Świdnica-Zagórze Śląskie oraz kultowym Walim-Rościszów. Ostatnie dwie próby dawno w tej konfiguracji nie były wykorzystywane w Górach Sowich i Wałbrzyskich, co zapowiadało niesamowitą walkę.
Liderem po pierwszym dniu batalii był Grzegorz Grzyb, który co ciekawsze nie uzyskał najlepszego czas na żadnej z prób. 1,6 sekundy za nim znajdował się Kacper Wróblewski, który popisał się najlepszym czasem na drugiej próbie w Świdnicy. Podium uzupełniał Tom Kristensson. Szwed za kierownicą Hyundaia świetnie spisał się na próbie Świdnica-Zagórze Śląskie. do liderów na koniec dnia tracił zaledwie 3,3 sekundy. Czołowa piątkę uzupełniali Jarosław Szeja (+11,4) i Maciej Lubiak (+12,1).
– Cieszę się, że prowadzimy, bo jak wszyscy sportowcy uwielbiam pierwszą pozycję. Jutro czeka nas jednak ciężki dzień, w którym zgodnie z prognozami pogoda ma się mocno zmienić. Mam jednak nadzieję, że również na mokrym asfalcie będziemy jechać na tyle szybko, by wygrać – podsumował pierwszy etap Grzegorz Grzyb.
– Jechaliśmy dziś na nowych dla mnie oponach. Na razie nie do końca umiem je wyczuć, więc jedziemy trochę „kwadratowo”, ale to dopiero początek rajdu. Trzeba być ostrożnym. W niektórych partiach mieliśmy problemy z hamowaniem, bo na drodze leży sporo piachu – opowiadał Kacper Wróblewski.

Deszczowa niedziela
W niedzielę kierowcy rywalizowali na trzech powtarzanych odcinkach. Dwa z nich stanowiły odwrócone próby z pierwszego dnia: Zagórze-Świdnica i Rościszów-Walim. Do pierwszej z prób dołożono kilka kilometrów od startu odcinka. Pętlę rozpoczynał kolejny klasyk Rajdu Świdnickiego-Krause: Ludwikowice-Kamionki.
Wraz z trwaniem dnia na trasach pojawiały się większe opady deszczu, które zaczęły rozciągać stawkę. Na czele jednak ciosy wymieniali Kacper Wróblewski i Grzegorz Grzyb. Ostatecznie to kierowca ORLEN Team cieszy się z kolejnego triumfu w RSMP. Na mecie obu kierowców dzieliło 3,6 sekundy. Wróblewski dodatkowo zgarnął komplet punktów za najlepszy czas na Power Stage.
Najniższy stopień podium wywalczył Tom Kristensson, który był wolniejszy do zwycięzców o 36 sekund. Blisko minutę do podium stracił Jarosław Szeja. Czołową piątkę, 13,4 sekundy za Szeją uzupełnił Zbigniew Gabryś.