Maseczki, które stały się wręcz symbolem ogólnoświatowej pandemii, przez jednych zostały znienawidzone, a przez innych uznane za jeden z ratunków przed zarażaniem. Czy w obliczu rosnącej liczby zakażeń czeka nas powrót do obowiązku noszenia maseczek?
Maseczki – osobisty wybór
Na temat maseczek wypowiedział się wielokrotny mistrz świata F1: Lewis Hamilton. Kierowca Mercedesa przez zakażenie koronawirusem musiał zrezygnować ze startu w Grand Prix Sakhir, gdzie zastąpił go George Russell. Podczas szczytu pandemii na padoku noszenie maseczek było obowiązkowe. Wraz ze słabnięciem fali zmieniano jednak przepisy i obecnie nie są obowiązkowe. Lewis Hamilton nadal jednak pojawia się z osłoną na twarz.
Kierowca Mercedesa przyznał, że gdy zachorował w 2020 roku mocno ucierpiało jego zdrowie i w obliczu możliwości ograniczenia zakażenia, zdecydował się na dalsze korzystanie z maseczek.
Czytaj też: Tanak z najgłupszą karą w historii. Cztery tysiące euro za błahostkę
– To jest osobisty wybór. Zauważyłem, że wokół mnie sporo osób choruje i zdecydowanie nie chcę znowu tego przechodzić. Doświadczyłem tego dwukrotnie. Wielu moich znajomych wysyłało mi wiadomości, że mają COVID. Niektórzy z nich przechodzą to znacznie gorzej od innych – mówił Hamilton.
Hamilton wzorem dla innych?
– Nikt nie nosi maseczek, więc zdecydowałem się na swoją. Zachęcam ludzi do robienia tego, na co mają ochotę. Ostatecznie to twoje zdrowie, a ja chcę zdrowy wrócić do domu. Chcę móc wstać, trenować i robić to, co kocham. Jeśli mogę staram się zapewnić bezpieczeństwo ludziom, których kocham i gdy tylko mogę i jestem w ich pobliżu – dodał Hamilton.
Mercedes goni rywali
Po słabym starcie sezonu i problemach z dobijaniem, Mercedes rozpoczął zmniejszanie dystansu do najlepszych. Dyrektor techniczny niemieckiej marki uważa, że obecnie znajdują się 0,2-0,3 sekundy za Ferrari. W klasyfikacji kierowców George Russell znajduje się na piątym miejscu, a Lewis Hamilton jest szósty. Do prowadzącego Maxa Verstappena tracą odpowiednio 80 i 99 punktów. W stawce konstruktorów Mercedes jest trzeci. Do Ferrari brakuje 66 punktów, a do Red Bulla 122.