Zmiana przepisów. Zakaz handlu w niedziele zniesiony?
Zakaz handlu w niedziele to dosyć skomplikowana kwestia. W naszym kraju jest chyba tyle samo zwolenników, co przeciwników tego pomysłu. Zwolennicy uważają, że niedziela to dzień wyjątkowy i ludzie po prostu powinni mieć dzień wolny. Tylko nie rozumiem, dlaczego akurat pracownicy sklepów mają mieć taką możliwość, a inni nie? Przecież to nie jest tak, że w każdą niedzielę ten kraj staje. Wciąż otwarte są szpitale, hotele, restauracje, stacje benzynowe, atrakcje turystyczne, baseny, obiekty sportowe i tak dalej.

I wszyscy ci ludzie, którzy tam pracują i tak muszą iść do pracy. To nie jest przecież tak, że mamy niedzielę i wszyscy mają wolne. Dalej pracują fabryki, linie produkcyjne, piekarnie, działa transport i tak dalej. O tych ludziach zapomniano? No nie – bo każdy ma świadomość tego, wprowadzenie takiego całkowitego zakazu jest po prostu nierealne i tak czy inaczej wiele osób będzie musiało iść do pracy. Oczywiście jest to ukłon w stronę pracowników sklepów. I być może tutaj sytuacja jest nieco inna?
Z drugiej strony można zadać sobie pytanie, czy ten sklep zamknięty w niedzielę to jakiekolwiek utrudnienie? No nie – teoretycznie nie. Można sobie zrobić zakupy w sobotę. No tak – ale na takiej zasadzie w sobotę można też iść do restauracji, kupić bułki w piekarni, iść na basen, do kina, zagrać w piłkę, w tenisa i niedzielę mieć wolną. To też nie jest coś koniecznie potrzebnego do naszej egzystencji. A mimo wszystko wszystkie te miejsca są otwarte i przeżywają w weekend oblężenie. Zresztą tak samo, jak oblężenie w weekendy, również w niedziele, przeżywały zawsze sklepy.
Brak konsekwencji?
No tak, ktoś mógłby powiedzieć, że brak jest tutaj konsekwencji. Dlaczego jedni mają mieć wolne, a drudzy tak czy inaczej muszą iść do pracy? Ale zostawmy to. Zakaz obowiązuje i na ten moment nic nie wskazuje na to, aby miał zostać zniesiony. Chociaż niedawno pojawiła się pewna istotna zmiana przepisów. Od razu podkreślam, nie jest to zmiana przepisów luzująca ograniczenia, a wręcz przeciwnie, zaostrzająca. Co się zmieniło i dlaczego sklep, który zawsze był w niedzielę otwarty, teraz może jednak być zamknięty?
Przepisy dopuszczały taką możliwość, że pracownicy sklepu i tak musieli pojawić się w pracy w niedzielę. Po co? W celu – na przykład – rozładunku i wystawiania towarów, czy sprzątania. Więc na dobrą sprawę sklep był otwarty a w środku i tak znajdowali się pracownicy. Ludzie mogli wchodzić do środka i robić zakupy, a następnie… zapłacić na kasach samoobsługowych. Wszystko zgodnie z przepisami. Pracownicy robią to, co mogą robić w niedzielę i żaden z nich nie stoi na kasie. Bo i po co, skoro są kasy samoobsługowe?
Zmiana przepisów…
Natomiast i to nie jest już możliwe. Zmieniono przepisy i teraz takiej możliwości już nie ma. Kolejna furtka, z której korzystali przedsiębiorcy, została zamknięta. Kolejna luka w prawie została załatana. Pytanie tylko brzmi, czy słusznie, czy nie? I znowu – ilu osób bym zapytał, tyle bym usłyszał odpowiedzi. Wszystko zależy od tego, jak postrzegamy zakaz handlu w niedziele. Czy jest on nam na rękę, czy nie. Czy się nam podoba, czy też nie? Jak wy oceniacie taką zmianę w przepisach?