Czy to już odpowiedni moment na to, aby uzupełnić zapasy na zimę? Węgiel powinniśmy kupić teraz, od razu, czy jednak powinniśmy jeszcze trochę zaczekać? Wydaje się, że ta druga opcja jest bardziej korzystna. Od dłuższego czasu sytuacja na rynku się nie zmienia – opał notorycznie tanieje. Ile aktualnie trzeba dać za tonę węgla, a ile będzie trzeba dać w kolejnych miesiącach?
Węgiel będzie coraz tańszy?
W ubiegłym roku węgiel bił jakieś niesamowite rekordy. Ludzie nie wiedzieli, w jaki sposób mają ogrzać swój dom. Tona surowca kosztowała na składach nawet 4000 zł. Można było próbować kupić węgiel z kopalni, co też nie zawsze mogło przynieść sukces. Na każdej sesji pojawiały się dziesiątki tysięcy osób, a węgiel zakupić mogli tylko nieliczni. Pozostali musieli szukać alternatyw. Kwestia była oczywista – ze składu kupić węgla nie można. To znaczy fizycznie było można, ale kogo było stać na taki koszt?
Jeśli ktoś na zimę potrzebuje pięciu ton węgla, to przy ubiegłorocznych cenach na składach, taki zakup wyniósłby go 20 tysięcy złotych. Jak już przed momentem podkreśliłem – ludzi nie stać na taki wydatek. Alternatywą były sklepy kopalni, ale jak przed momentem zaznaczyłem, nie każdy mógł się tam dostać. Wszystko to sprawiło, że targał nami ogromny niepokój. Wszyscy się zastanawiali, jak to dokładnie będzie wyglądało? W jaki sposób będziemy mogli w zimę ogrzać nasz dom?
A jak będzie w tym roku? Od dłuższego czasu ceny węgla maleją. Aktualnie tona ekogroszku kosztuje już poniżej 2000 zł. To wciąż bardzo dużo, ale jednocześnie o wiele mniej, niż te 4000 zł w roku ubiegłym… Jeszcze jakieś dwa miesiące temu tona ekogroszku kosztowała średnio jakieś 2200 zł. Więc spadek poniżej barierę 2 tysięcy złotych na pewno jest dobrą, pozytywną informacją. A co będzie w przyszłości? Ile węgiel będzie kosztował w przyszłych miesiącach? Kiedy uzupełnić zapasy?
Węgiel kupić teraz, czy poczekać?
Wydaje się, że jest jeszcze za wcześnie na zakup opału na kolejną zimę. Ceny spadają i wedle wszelkich prognoz będą spadać dalej. Nic nie wskazuje na to, aby ten trend nagle miał się odwrócić. Można sobie też wyobrazić, że jeśli na składach ceny spadną jeszcze bardziej, to i w kopalniach zastanowią się nad tym, czy cen nie należy obniżyć? Można już teraz węgiel dostać w okolicach 1500 zł za tonę – właśnie w kopalniach. Ale jeśli składy będą sprzedawać taniej, to może i w kopalniach ceny spadną?
Oczywiście nie mamy w tym temacie stuprocentowej pewności – co to, to nie. Natomiast eksperci na ten moment uspokajają. Zalecają, aby się wstrzymać i na razie zapasów nie uzupełniać. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę też to, że w pewnym momencie – np. jesienią – ceny mogą zacząć wzrastać. Jeśli rośnie popyt, rośnie też cena – to naturalne prawo rynku. Im więcej osób zacznie się interesować węglem przed nadchodzącą zimą, tym jego ceny proporcjonalnie mogą wzrosnąć. Ale to jeszcze nie ten moment.
Za wcześnie?
Pamiętajmy o tym, że mamy dopiero maj. Jeden sezon grzewczy dopiero co się zakończył. Do drugiego jeszcze trochę pozostało – jakieś pięć, może nawet sześć miesięcy – w zależności od tego, jaka będzie jesień. Jeszcze trochę czasu jest, ale trzeba mieć ten temat z tyłu głowy. Aby później znowu nie obudzić się z ręką w nocniku. A jaka jest wasza strategia w tym temacie? Kupić już, czy zaczekać?
