Według wielu osób zmiany w przepisach ruchu drogowego są absolutnie konieczne. Szczególnie, jeśli chodzi o przepisy dotyczące przejść dla pieszych. Czy sam fakt pierwszeństwa pieszego przed samochodem jest właściwy? A może problem na przejściach leży zupełnie gdzie indziej – w kwestii tego, jak same przejścia wyglądają? Zmiany są absolutnie potrzebne. I oby zostały wprowadzone jak najprędzej.

Zmiany w przepisach konieczne?

Zgodnie z przepisami ruchu drogowego obowiązującymi w Polsce, pieszy ma pierwszeństwo przed samochodem na pasach. Nie musi nawet znajdować się na tym przejściu – wystarczy, że będzie się do niego zbliżał. Kierowca samochodu już wtedy musi zwolnić i się zatrzymać w celu ustąpienia mu pierwszeństwa. Sytuacja ta potrafi budzić różnego rodzaju drogowe patologie. Jedne dokuczają nam bardziej, inne niekoniecznie. Nie zmienia to faktu, że przepisy te są bardzo mocno krytykowane od samego początku.

Czy słusznie? Wydaje się, że tak. W tym konkretnym przypadku przepisy ruchu drogowego kompletnie nie współgrają z zasadami fizyki, czy logiki. Oczywistym jest, że o wiele łatwiej zatrzymać się, czy wytracić pęd, jest człowiekowi. On potrzebuje tylko odpowiedniego impulsu z mózgu i w ułamku sekundy podejmuje decyzję o tym, aby się zatrzymać. Kierowca ma sprawę o wiele bardziej utrudnioną. Jego mózg może zareagować nawet szybciej, ale co z tego, skoro później musi zareagować maszyna.

Kierowca może podjąć decyzję o hamowaniu w ułamku sekundy. Natomiast samochód potrzebuje pewnej konkretnej drogi hamowania. Problem nie tylko w tym, że piesi często wykorzystują przepis i „wciskają się” prosto pod samochód. Bez wątpienia problemem jest też to, że… kierowca po prostu często tego pieszego nie widzi. Dlaczego? Może na przykład dlatego, że przejścia dla pieszych w Polsce są fatalnie oświetlone. Inaczej – w dużej części przypadków nie są oświetlone w ogóle. To rodzi problemy…

Pora na zmianę przepisów?

Problem zauważa m.in. rzeszowski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Tam ogłoszono przetarg, który ma wyłonić wykonawcę oświetlenia na 15 przejściach dla pieszych. Takie doświetlenie nastąpi m.in. w Sanoku, Krasiczynie, Olszanicy, czy Ustrzykach Dolnych. To oczywiście nie pierwsza tego typu inicjatywa. Natomiast nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że tych inicjatyw wciąż jest za mało. Podróżując drogami na przykład u naszych południowych sąsiadów takiego problemu nie ma. Albo jest on o wiele mniej widoczny.

Być może potrzebna jest jakaś zmiana? Przepisy muszą zostać w jakimś stopniu zmienione? Nawet nie chodzi tutaj o nieszczęsną kwestię pierwszeństwa. Ale właśnie o samo usprawnienie tych przejść? Właśnie chociażby poprzez ich doświetlenie. Piesi muszą być lepiej widoczni. A jeśli są z tym problemy nawet za dnia, to co dopiero powiedzieć o tym, co dzieje się wieczorem i w nocy? Problem jest jednak zasadniczy. Jeśli kierowca nie zauważy pieszego, to nie ustąpi mu pierwszeństwa…

Czy to duży problem?

Według raportu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, na prawie połowie przejść dla pieszych na drogach krajowych w Polsce stwierdzono problemy z widocznością pieszych. Jeśli ktoś nadal się zastanawia, czy jakiś kłopot w tej kwestii rzeczywiście występuje, to wydaje się, że właśnie dostał odpowiedź. Te zaniedbania jak najszybciej trzeba wyeliminować. Nie ma innej możliwości. Inaczej problemy z wypadkami na przejściach dla pieszych będą tylko coraz bardziej widoczne.