Coraz większymi krokami zbliża się ulubione święto Polaków, czyli Majówka! Jeśli ktoś dobrze to rozegra, to będzie miał nawet dziewięć wolnych dni z rzędu. Jeśli mowa o długim weekendzie majowym, to wielu osobom na myśl przychodzi oczywiście… posiedzenie przy grillu. To już przecież majówkowa tradycja. Ale czy ta tradycja się w tym roku zmieni? Ludzie zrezygnują z grillowania?
Majówka bez grilla?! Przecież to niewykonalne…
Majówka w tym roku przypada na dni poniedziałek – środa. Dla wielu osób to doskonała wiadomość. Najpierw mamy przecież weekend, później Majówkę… i wystarczy wziąć sobie dwa dni wolnego w pracy, abyśmy mieli łącznie aż dziewięć wolnych dni. W takim czasie można zdecydować się na wszystko. Urlop za granicą, wyjazd na wycieczkę, rower, albo długie siedzenie przy grillu z rodziną. Grill to – wydaje się – nieodłączny element majówkowego wypoczynku. To prawdziwa tradycja.

Nasuwa się jednak pytanie, czy w tym roku będzie tak samo? Prawda jest taka, że wiele osób może zrezygnować z tej tradycji. Ci, którzy się już orientowali, wiedzą, że to może być najdroższa Majówka w historii. I właśnie z tego tytułu wiele osób może po prostu zrezygnować z tradycyjnego świętowania. Na samo zorganizowanie grilla trzeba będzie wydać więcej, niż kiedykolwiek wcześniej. Wiele osób po prostu sobie odpuści tę przyjemność, chcąc zaoszczędzić trochę pieniędzy.
Za 2,5 kg worek węgla drzewnego, czy też brykietu, trzeba będzie wydać minimum 12 zł. I to wyłącznie wtedy, kiedy dobrze poszukamy. Normą powinny być ceny między 14 a 15 zł za opakowanie. Na stacjach paliw i w niektórych sklepach cena worka może dochodzić nawet do 20 zł. Przy czym, przecież sam węgiel to dopiero początek. Samym węglem człowiek się nie naje. Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, jak na przestrzeni ostatniego roku zmieniły się ceny żywności, czy napojów.

Grill będzie, czy jednak nie?
Wystarczy przejść się po sklepach i zrobić krótkie rozeznanie w cenach. Wtedy chyba każdy zrozumie to, że tegoroczna Majówka będzie po prostu najdroższa w historii. Ceny mięsa są bardzo wysokie – niezależnie, czy mówimy o kiełbasie, karkówce, czy kurczaku. Warzywa? Lepiej nie pytać… Koszt wykonania zwykłej sałatki może być kosmiczny. A jeśli ktoś lubi chociażby paprykę… to lepiej nawet nie mówić. Droższe jest też pieczywo oraz napoje. W zasadzie… czy jest coś, co jest tańsze?
Jeśli ktoś się nad tym poważnie zastanowi, to grillowanie może się okazać zupełnie nieopłacalne. Oczywiście większość osób i tak się zdecyduje na majówkową tradycję. Natomiast bez cienia wątpliwości wydatki będą w tym roku zdecydowanie wyższe. Inflacja wciąż jest bardzo wysoka i nie ma co się spodziewać tego, aby w najbliższym czasie było lepiej. Według Głównego Urzędu Statystycznego żywność i napoje podrożały w marcu o 24% względem marca ubiegłego roku. Zresztą, drożej jest nawet w ujęciu z miesiąca na miesiąc.

Inflacja będzie spadać?
Mam wrażenie, że wiele osób nie rozumie pojęcia malejącej inflacji. Malejąca inflacja nie oznacza malejących cen. Jasne – w pewnym sensie możemy się cieszyć z tego, że kilka miesięcy temu inflacja wynosiła 18%, a teraz – załóżmy hipotetycznie – będzie wynosiła 12%. Tylko że ten spadek nie oznacza spadku cen! Jeśli – załóżmy – w kwietniu tego roku inflacja wyniosłaby te 12%, to znaczy, że ceny w kwietniu 2023 roku wzrosły „tylko” o 12% w porównaniu do cen z kwietnia 2022 roku. Inflacja to po prostu ciągły wzrost cen.