Piesi otrzymują coraz więcej mandatów. Może to wynikać m.in. z tego, że po wprowadzeniu przepisu o pierwszeństwie, niektórym pieszym wydaje się, że mogą na drogach wszystko. Tak oczywiście nie jest. Bardzo szybko może się okazać, że pojawi się policja i takiego pieszego ukarze mandatem. Bardzo możliwe, że konkretny pieszy nie ma nawet pojęcia o tym, że robi coś źle. Nie rozumieją tego przepisu?
Coraz więcej mandatów dla pieszych
Pieszy ma na drodze konkretne prawa – oczywiście, że tak. Według niektórych nawet zbyt duże. Przepis o pierwszeństwie pieszego na przejściu dla pieszych jest według niektórych osób kontrowersyjny, a wręcz skandaliczny. Natomiast tak samo, jak piesi mają swoje prawa, wciąż mają również konkretne obowiązki. Wydaje mi się, że część z nich tego nie rozumie. Niektórym wydaje się chyba, że wolno im wszystko. Policja wystawia takim pieszym tysiące mandatów. Liczba rośnie z miesiąca na miesiąc.

Zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym „Pieszy wchodzący na jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko albo przechodzący przez te części drogi jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz korzystać z przejścia dla pieszych”. Już samo niezachowanie takiej szczególnej ostrożności może doprowadzić do mandatu. Nie trzeba tutaj być geniuszem aby domyślić się, że owo „niezachowanie szczególnej ostrożności” może być interpretowane na mnóstwo różnych sposobów. Mandat można dostać za wiele różnych zachowań.
Według ustawy „zabrania się wchodzenia na jezdnię lub drogę dla rowerów bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych”. I tego też niektórzy nie rozumieją. To pierwszeństwo nie jest bezwarunkowe. To nie jest tak, że pieszy może ot tak sobie wejść na przejście, kiedy mu się tylko podoba. Nie może ot tak wtargnąć na drogę pod nadjeżdżające auto. Po pierwsze, złamie w ten sposób przepisy. Po drugie i najważniejsze, konsekwencje takiego zachowania mogą być fatalne. Mandat to w takiej sytuacji naprawdę najniższy wymiar kary.
Piesi nie rozumieją przepisów?
Są jeszcze inne zabronione zachowania pieszego. Zgodnie z ustawą pieszy ma zakaz „wchodzenia na jezdnię spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi, przechodzenia przez jezdnię lub drogę dla rowerów w miejscu o ograniczonej widoczności drogi, zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko, przebiegania przez jezdnię lub drogę dla rowerów, chodzenia po torowisku oraz wchodzenia na torowisko, gdy zapory lub półzapory są opuszczone lub opuszczanie ich rozpoczęto”.

Ale pieszy ma również zakaz „korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych”. I wydaje się, że to jest przepis, o którym piesi zapominają najczęściej. Złamanie tego przepisu prowadzi do ukarania pieszego mandatem karnym w wysokości 300 zł. Jak częste są przypadki ukarania pieszych za takie wykroczenie?
Mandat za mandatem…
Do połowy kwietnia policja ukarała mandatem 2265 pieszych, którzy złamali ten konkretny przepis. To niemal o 100% więcej, niż w ubiegłym roku o tej samej porze roku. W zeszłym roku karano za to średnio 342 pieszych miesięcznie, aktualnie ta liczba wynosi już średnio 650 pieszych miesięcznie – podaje „Rzeczpospolita”.