Czy największy kryzys jest już za nami i widać powoli małe światełko w tunelu? Czy złoty odbija się od dna i będzie zyskiwał na wartości? Zauważamy poprawę – oby nie było to tylko chwilowe. Oby rzeczywiście nasza waluta była coraz mocniejsza – to bardzo ważne.

Jeszcze wczoraj nastroje na rynku były fatalne. Złoty z każdą godziną coraz bardziej tracił. Dochodziliśmy do absolutnie rekordowych wartości. Chociaż akurat z tych rekordów nikt z nas nie miał prawa się cieszyć. Natomiast nasza waluta chyba powoli odbija się od dna. Widać to chociażby po kursie euro. Jeszcze wczoraj kosztowało 4,99 zł, a dwa dni temu nawet magiczne 5,00 zł. Aktualnie kosztuje już 4,83 zł.

Jeśli chodzi o funta, to ten wczoraj o poranku kosztował 6,01 zł. Aktualnie kosztuje 5,80 zł, więc i tutaj zanotowaliśmy spadki. Spadek widać też jeśli chodzi o dolara. Wczoraj rano pisałem o tym, że kosztuje on 4,59 zł. Aktualnie za 1 dolara płaci się już 4,41 zł. Frank szwajcarski kosztował wczoraj 4,95 zł, dziś ta wartość spadła do 4,75 zł.

A zatem widzimy – jest jakieś światełko w tunelu. Złoty powoli się umacnia, odbił się od dna. Na razie to różnica jakichś 20 groszy, ale trend wygląda dobrze. Najważniejsze dla nas w chwili obecnej jest to, że nasza waluta nie traci już tak, jak miało to miejsce w ostatnich dniach. Nadal jest mocno osłabiona, ale te wyniki to powiew nadziei i swoiste światełko w tunelu.