Coraz częściej w ostatnim czasie widuje się sytuacje, w których coś wjeżdża pod prąd na autostradę, czy drogę ekspresową. W tym przypadku – co najgorsze – był to tir. Spokojne wyprzedzanie mogło zakończyć się tragedią.
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Spokojnie sobie jedziesz samochodem, normalne wyprzedzanie, droga ekspresowa, bezchmurne niebo, świetna pogoda… żyć nie umierać. Nagle widzisz, że pod prąd prosto na ciebie jedzie rozpędzony tir. Też jesteście przerażeni na samą myśl o takim wydarzeniu?
Takie sytuacje dzieją się coraz częściej. Albo może inaczej – coraz częściej nagrania takich akcji trafiają do sieci, bo coraz więcej kierowców ma kamerki. Za każdym razem są to przerażające sceny i za każdym razem taka sytuacja może zakończyć się ogromną tragedią. Widmo takiej tragedii istniało i tym razem.
Sam wjazd pod prąd na autostradę, czy drogę ekspresową, to dla mnie abstrakcja, której nie potrafię pojąć. Te zjazdy są zazwyczaj tak dobrze oznakowane i tak rozwiązane, że ja sam sobie nie wyobrażam takiej opcji, żeby wjechać gdzieś pod prąd. Po Polsce jeżdżę często i w dalekie trasy, w różne zakątki. I nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek miał jakiekolwiek zawahania w tym obszarze. To nie jest tak, że nagle nieświadomie jedziesz pod prąd autostradą…
Jak do tego doszło?
Fakt, że taki błąd popełnia kierowca zawodowy, to już w ogóle temat na inną historię. Najgorsze jest to, że kierowcy nie przyszło do głowy, że jedzie pod prąd. To nic, że równolegle, zaraz obok, po prawej stronie, widział właściwe pasy ruchu w tę stronę, w którą on jechał. Przecież widział, że tam jadą auta. Widział, że auta z naprzeciwka jadą dokładnie na niego, że znaki są ustawione w drugą stronę. Nie rozumiem jak można się w takiej sytuacji nie zorientować, że robisz coś złego, że jedziesz pod prąd?
No bo przecież gdyby się zorientował, to by się zatrzymał. Na poboczu, chociażby na tej trawie. Nie wierzę, że dalej by jechał i ryzykował czołówkę z jakąś rozpędzoną osobówką. To jedna z tych sytuacji, w której tak naprawdę więcej jest znaków zapytania, niż odpowiedzi. Jak do tego doszło? Nie wiem.