Paliwo na polskich stacjach jest nieustannie bardzo drogie. Kiedy benzyna i diesel w końcu zaczną tanieć? Wiele osób zadaje sobie to pytanie, natomiast niestety, nie ma na nie odpowiedzi. Zakładamy, że przecież w końcu paliwa muszą potanieć. Zakładamy tak od ponad 13 miesięcy i wciąż nic się nie dzieje. A może to jest nowy pułap? Tak samo, jak kiedyś paliwo było po 5 zł, teraz będzie po 7 zł i już?
Benzyna i diesel nie potanieją już nigdy?
No właśnie. My cały czas wychodzimy z założenia, że paliwo i zresztą nie tylko – bo wszystkie inne produkty – zaczną tanieć. Wiemy jakie były ceny w 2020, czy w 2021 roku, więc oczekujemy, że zawirowania ustaną i wrócimy do tych dawnych cen. Ale przecież to może się nigdy nie wydarzyć. Ceny być może już nie wrócą do poziomu sprzed – powiedzmy – dwóch lat. Benzyna i diesel zostaną sobie w okolicy tych 7 zł i nikt z tym niczego nie zrobi. Przecież taki scenariusz też jest możliwy.

Przypominam sobie, jak w ubiegłym roku analizowaliśmy ceny ropy naftowej. Ona bardzo szybko wróciła na pułap z przedednia rozpoczęcia wojny. Później się zachwycaliśmy, bo ropa była o wiele tańsza, niż w lutym 2022 roku. Dolar też zaczął tanieć. Idealnie! Wszelkie czynniki kazały nam myśleć, że to koniec drożyzny. Sytuacja wróciła do normy, dolar jest w normie, ropa jest tania, czas na powrót cen paliw do normy. I dokładnie to samo powtarzamy sobie od sierpnia. A paliwo nadal kosztuje niemal 7 zł za litr.
Tuż przed wybuchem wojny ropa naftowa brent kosztowała 95 dolarów. Po raz ostatni tak droga była w listopadzie ubiegłego roku. Od pięciu miesięcy ropa jest nieustannie zdecydowanie tańsza, niż tuż przed wojną. Kosztuje sobie 80 dolarów, często spadając gdzieś w rejony 70 dolarów. Nie trzeba tego jakoś bardziej skrupulatnie analizować. Robiłem to w ostatnich miesiącach kilkanaście razy. Wszystkie sygnały wprost sugerowały nam, że ceny paliw szybko wrócą poniżej 6 zł. I wciąż nic. Wciąż płacimy za dużo.

Paliwo wciąż za drogie
Nie jest to oczywiście wyłącznie nasz, polski problem. Drożyzna trwa w całej Europie. Najtańsza benzyna w Unii Europejskiej to Bułgaria, gdzie kosztuje ona 6,09 zł. Z kolei najtańszy diesel to Chorwacja. Tam litr oleju napędowego kosztuje 6,27 zł. Tak więc nigdzie, w żadnym kraju Unii Europejskiej, paliwa w przeliczeniu nie kosztują mniej, niż 6 zł za litr. Jak podkreśliłem przed momentem – to nie jest tylko nasz problem. I nie widać, kiedy to wszystko miałoby się skończyć. Może gdyby to miało się skończyć, to już dawno temu by się skończyło?

Tańsze paliwo od nas mają tylko w Bułgarii, Chorwacji, Słowenii i Rumunii. Oczywiście jeśli mowa wyłącznie o Unii Europejskiej. Czesi i Słowacy płacą o wiele więcej. Nie mówiąc nawet o Niemcach. Jeśli chodzi o naszych sąsiadów, to oczywiście najtaniej jest w Polsce. Ale koniec końców jakie to pocieszenie? Chyba niewielkie. Liczy się to, że u nas jest drogo, bardzo drogo. I liczy się też to, że nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała się szybko zmienić, poprawić. I to ludzi boli chyba najbardziej.
Benzyna i diesel koszmarnie drogie
Jasne, ktoś może powiedzieć, że w Danii benzyna jest za 9,79 zł. Że więcej, niż 9 zł kosztuje też w Holandii, Finlandii i Norwegii. Ktoś może powiedzieć, że Finowie płacą za diesla 9,58 zł. I to, że więcej niż 9 zł za olej napędowy płacą też Szwedzi i Szwajcarzy. Natomiast warto się na moment zatrzymać i zastanowić się, ile zarabia Duńczyk, Holender, Fin, Norweg, Szwed i Szwajcar. Bo jednak wydaje mi się, że są to kwoty nieporównywalnie większe, niż to, co zarabiamy my.