Czy polskie stacje zarabiają pieniądze na sprzedaży paliwa? Pytanie – mogło by się wydawać – retoryczne. Natomiast okazuje się, że trzeba się przy nim na chwilę zatrzymać i zastanowić jak jest naprawdę. Stacje nie zarabiają na paliwie?
Niezwykle ważnych informacji na temat sytuacji dostarcza raport Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. Z danych wynika, że aktualnie marża stacji przy sprzedaży oleju napędowego wynosi 0,00 zł za litr, zaś w przypadku benzyny 0,07 zł za litr. A oznacza to, że polskie stacje nie zarabiają na sprzedaży paliwa. W przypadku diesla nie zarabiają nic, w przypadku benzyny 0,07 zł za litr.

Ma to naturalnie związek z wojną i z wysokimi cenami ropy naftowej. Zasadniczo kwestia jest prosta – stacje nie mogą podwyższać cen tak, jak dyktuje im to rynek, bo wtedy nikt by u nich nie zatankował. Krótka piłka – jeśli będziesz miał drożej, to nikt nie będzie u ciebie tankował. Jeśli będziesz miał taniej, to przyjadą do ciebie ludzie. Pytanie co wtedy, kiedy taniej mają wszyscy?
PILNE: Dostaniesz te pieniądze jeszcze przed świętami! Ile dokładnie i na co możesz je przeznaczyć?
Kwestia rozchodzi się o to, jak przyciągnąć klienta? Wszyscy teoretycznie mają tak samo „tanio” i wszyscy nie zarabiają. Co ma wybrać kierowca? I w tym momencie do gry wkracza oferta usług dodatkowych stacji. I tutaj w grę wchodzą szczegóły. Przykład – oferta gastronomiczna. Tam bardziej smakują mi hot dogi, tam mają lepsze kanapki, tam lepsze napoje. Ceny paliwa są takie same, więc jadę tam, gdzie bardziej mi smakuje.

A może frytki do tego?
Tam mają płatną toaletę, więc nie – pojadę tam, gdzie jest darmowa. W tym miejscu mają fajny odkurzacz do samochodu, tutaj mają swoją restaurację, itd. W grę zaczynają wchodzić detale. Paliwo tak naprawdę jest nieważne – to nie na paliwie zarabiają obecnie stacje. Zarabiają na wszelkiego rodzaju usługach dodatkowych – to na tym polu toczy się walka o klienta.
Kup teraz – opony w mega promocji!
To przypomina mi sytuację, jaka kiedyś występowała w sieciach fast food. Do rzeczy – kwestia nie była w tym, aby sprzedać burgera. Mięso swoje kosztuje, bułka też, dodatki. To nie na kanapkach się zarabiało. Kwestia w tym, aby sprzedać jak najwięcej dodatków. Aby sprzedać do kanapki frytki i colę. Żeby sprzedać dodatki – to na nich jest największe przebicie i to na nich się zarabia, nie na samych kanapkach. Na stacjach jest podobnie – na paliwie się nie zarabia. Aktualnie dosłownie – nic. Kwestia w tym, jak sprzedać dodatki.