Premier Mateusz Morawiecki przyznał, że w najbliższych miesiącach czeka nas trudny czas. Można spodziewać się tego, że występowały będą potężne podwyżki cen, a inflacja będzie wynosiła kilkanaście procent. Niestety.
Premier Morawiecki wypowiadał się na antenie TVP a jego słowa cytuje portal „money.pl”. Premier miał powiedzieć, że czeka nas „trudny czas” i „gospodarcza zawierucha” a „zagrożeniem jest kilkunastoprocentowa inflacja”. No cóż – jeśli przyznaje to sam premier, to raczej nie powinniśmy mieć wątpliwości, że czeka nas naprawdę, naprawdę trudny czas.

Od paru tygodni wymienia się potencjalne scenariusze, a razem z tym konsekwencje wojny na terenie Ukrainy i odcinania się od Rosji i Białorusi. Wielokrotnie wspominano m.in. o tym, że podrożeją wszelkiego rodzaju oleje, masła, pszenica, co za tym idzie podrożeje też mięso itd. Wzrosty cen ropy naftowej automatycznie przekładają się na wzrosty cen paliw i wszystkich towarów w sklepach. Droższy gaz, prąd – to wszystko musi się odbić na rynku.
PILNE: Polska ofiarą unijnych przepisów? Dlaczego węgiel musimy sprowadzać z Rosji? O co tu chodzi?
Drożeje żywność, paliwo, gaz, węgiel itd. Spodziewana jest już teraz kilkunastoprocentowa inflacja, chociaż eksperci nie mają wątpliwości, że taka inflacja odczuwalna wyniesie nawet 30%. Coraz głośniej mówi się o tym, że pojawią się łzy i trzeba będzie zdecydować się na wyrzeczenia, bo w naszych kieszeniach zostanie o wiele mniej pieniędzy.

No cóż – jeśli ktoś z was łudził się, że wojna to sprawa wyłącznie pomiędzy Ukrainą i Rosją a my sobie przejdziemy obok tego suchą stopą, to… To czas pomyśleć jeszcze raz. Cierpimy na tym wszyscy i będziemy cierpieć jeszcze bardziej. Te prawdziwe podwyżki jeszcze się tak naprawdę nie rozpoczęły. Według ekspertów najgorsze nadejdzie w okolicach połowy roku.