Jakie są ulubione pozycje klientów McDonald’s? Wielu wymieni wam klasyki – Big Mac, WieśMac, wrap, albo McRoyal. Inni lubią też ich lody, ciastka, czy McFlurry. Teraz sieć zmienia swoje menu. Co jest tego powodem? Co na to klienci?
Big Mac, McRoyal, WieśMac, a może zwykły Cheeseburger, czy Burger Jalapeno… Jaka jest wasza ulubiona kanapka w McDonald’s? A może wolicie coś innego – wrapa, ciastko, lody, czy McFlurry? Parafrazując klasyka – śpieszmy się kochać produkty spod znaku złotych łuków, tak szybko odchodzą… Sieć zmienia swoje menu.

Jak podaje portal „Interia”, sieć wycofuje ze swoich lokali z Wielkiej Brytanii koktajle mleczne oraz napoje butelkowane. Skąd taka decyzja? „Mak” ma w Anglii oraz Szkocji i Walii ponad 1250 restauracji. To więc spory kłopot. Niektórzy łączą to z faktem, że sieć Nando’s zamknęła aż 50 swoich lokali. I wszystkie te osoby mają poniekąd rację…
Powodem tak drastycznych zmian są po prostu kłopoty z dostawami. Są one spowodowane przede wszystkim faktem brexitu. Łańcuch dostaw do Wielkiej Brytanii jest zaburzony. Oczywiście McDonald’s pracuje nad tym, aby przywrócić do swojej oferty napoje butelkowane i koktajle mleczne, ale nie jest to takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. W przypadku Nando’s również chodzi o problem z zaopatrzeniem. Tutaj akurat chodzi o… jeden z podstawowych produktów, czyli kurczaki.
Kto jeszcze ma problemy?
A jeśli już o kurczakach mowa, to kłopoty ma również król sieciówek pod ich względem, czyli KFC. W artykule „Interii” czytamy, że legendarna sieć ostrzegła swoich klientów, że wybrane produkty mogą nie być już dostępne. Zmienić mają się też opakowania. Pod wieloma względami brexit storpedował zatem Wielką Brytanię. I chodzi tu o naprawdę wiele różnych gałęzi gospodarki.

Idźmy dalej, bo przecież problemy ma nie tylko McDonald’s, KFC, czy Nando’s. Z kłopotami boryka się również popularna sieć Arla Foods, która w ostatnim czasie ograniczyła dostawy mleka do supermarketów. Problemy z zaopatrzeniem miało w pewnych okresach nawet 25% sklepów. Problem jest ten sam, co w przypadkach wymienionych powyżej. Zaburzony łańcuch dostaw – zwyczajnie mówiąc – w Wielkiej Brytanii brakuje kierowców!
Niech sobie państwo spróbują wyobrazić, że przed pandemią koronawirusa oraz brexitem, na wyspach pracowało ponad 600 tysięcy kierowców zawodowych. Oczywiście chodzi mi tutaj o kierowców tirów, ciężarówek. Aktualnie ta liczba oscyluje w okolicach 100 tysięcy kierowców. Nie ma się co zatem dziwić, że w Wielkiej Brytanii powstał problem natury logistycznej.

Brexit zniszczył rynek?
Podsumowując – raz, że kierowców jest mało. Dwa, że obcokrajowcy wyjeżdżają z Wielkiej Brytanii i rzadko powracają. A trzy, że jakikolwiek pracownik zatrudniony w firmie zagranicznej nie będzie chciał jechać na wyspy. Dlaczego? M.in. przez zdecydowanie utrudnione przekraczanie granicy, procedury, opóźnienia i wysoce prawdopodobne straty finansowe wynikające z przelicznika przejechane kilometry versus przepracowane godziny.