Obowiązkowe wyposażenie pojazdów w każdym kraju nieco się różni. Stwierdzenie to dotyczy nie tylko tego, co my osobiście musimy posiadać w aucie, ale też w jakie systemy samochód musi zostać wyposażony już w momencie, kiedy zjeżdża z taśmy produkcyjnej. Ta kwestia nieustannie się zmienia. Głównie ze względów unijnych przepisów samochody są notorycznie rozwijane. Czy w dobrym kierunku? To jak zwykle jest kwestią dyskusyjną.
Nowe obowiązkowe wyposażenie pojazdów?
Być może nie wszyscy z was mają tego świadomość, ale od lipca zeszłego roku każdy nowy samochód wyjeżdżający na drogi Unii Europejskiej musi być wyposażony w system AEB. Jest to system automatycznego hamowania. Polega to mniej więcej na tym, że system na podstawie kamer, czy radarów zamontowanych w pojeździe ma wykryć ewentualne niebezpieczeństwo. Jeśli samochód uzna, że w niekontrolowany sposób i zbyt szybko zbliżamy się do innego pojazdu, rowerzysty, czy pieszego, musi nas ostrzec.

Ostrzeżenie to zostanie przedstawione np. w formie sygnału dźwiękowego. Jeśli natomiast kierowca na ten sygnał nie zareaguje, system sam podejmie decyzję. Po prostu nasz samochód – bez naszej ingerencji – się zatrzyma – podaje „Interia”. System najwyraźniej tak się spodobał, że podobne rozwiązanie rozważają Amerykanie. I wiem, co wielu z was teraz sobie myśli. Kolejne elektroniczne ustrojstwo, które chce przejąć kontrolę nad autem. Kolejny system, który ma decydować za kierowcę. Coraz więcej komputerów, coraz mniej prawdziwej motoryzacji.
Z jednej strony można się z takimi stwierdzeniami zgodzić. Samochody produkowane 30, 20 lat temu, a samochody produkowane dzisiaj, to kompletnie różne kwestie. Chociażby właśnie ze względu na różnego rodzaju systemy elektroniczne. Natomiast koniec końców, wszystko to ma wpływać na poprawę bezpieczeństwa. Wszystkie te systemy mają nam pomóc. Mają sprawić, że na drogach mniej będzie wypadków, a co za tym idzie, mniej będzie ofiar. Czy to na pewno zła zmiana? A może po prostu lubimy wszystko krytykować?
Kolejne zmiany?
Nowe samochody mają myśleć za kierowców. Mają sprawić, aby ci w lepszy i bezpieczniejszy sposób mogli podróżować. Mają kierowcę wyręczyć, kiedy ten z jakiegoś powodu nie prowadzi auta w odpowiedni sposób. Jedni krytykują te zmiany, inni im przyklaskują. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, prawda pewnie jest gdzieś pośrodku. Natomiast wiele z tych systemów realnie pomaga. Pomaga i pozwala zapobiec powstaniu niebezpiecznych sytuacji na drogach. Dlaczego byśmy mieli to krytykować?

Inną kwestią jest to, co my zazwyczaj rozumiemy przez obowiązkowe wyposażenie samochodu. W Polsce to wyposażenie jest wyjątkowo ograniczone, ponieważ potrzebujemy tylko tablic rejestracyjnych, trójkąta ostrzegawczego oraz gaśnicy. Na tle pozostałych europejskich krajów nasze prawo pod tym względem jest wyjątkowo liberalne. Pytanie, czy to nie powinno się zmienić? Czy te przepisy nie powinny zostać jakoś unormowane? Przecież i tak wyjeżdżając gdziekolwiek za granicę, musimy zainwestować w inne wyposażenie, obowiązkowe w innych krajach.
Co trzeba posiadać?
Wystarczy, że wybieramy się gdzieś na południe Europy. W zdecydowanej większości przypadków musimy przejechać albo przez Czechy, albo przez Słowację. I to już powoduje pewne trudności. Tam ponieważ obowiązkowe są już również apteczka, zapasowe żarówki i bezpieczniki, kamizelki odblaskowe na każdego pasażera oraz koło zapasowe, bądź zestaw naprawczy. Oprócz tego w Słowacji wymagana jest też linka holownicza. Są kraje, w których obowiązkowe są zabezpieczenia antywłamaniowe, a nawet klin pod koło… Dlatego zawsze przed wyjazdem do innego kraju warto sprawdzić to, czego tam potrzebujemy.