PILNE: Alkomat obowiązkowym wyposażeniem samochodu! Nie dmuchniesz – nie pojedziesz autem!

Alkomat połączony z rozrusznikiem samochodu? Pisałem o tym wielokrotnie. Nie jest to pomysł idealny, ale na pewno nie zaszkodzi. Okazuje się, że wkrótce będzie to obowiązkowy element wyposażenia każdego samochodu.

alkomat alkohol sylwester zabawa o której mogę jechać badanie
Podaj dalej

Począwszy od 2026 roku każdy nowy samochód sprzedawany na terenie Stanów Zjednoczonych będzie musiał posiadać urządzenie mające na celu sprawdzenie trzeźwości kierowcy – informuje „Interia”. Możliwych rozwiązań w tej sytuacji jest kilka. Nie oznacza to oczywiście, że wszędzie pojawi się alkomat. Natomiast takie rozwiązanie też ma być testowane.

alkomat samochód bokada zapłonu immobiliser alkoholowy
fot. pixabay

Kilka razy rozmyślałem już nad możliwością połączenia takiego alkomatu z rozrusznikiem. To znaczy – jeśli dmuchniesz i wynik będzie odpowiedni, będziesz mógł odpalić samochód i pojechać dalej. Jeśli zaś badanie alkomatem wykaże, że dana osoba jest pod wpływem alkoholu, wtedy samochodu uruchomić nie będzie mogła. Oczywiście tak miałoby to działać w dużym uproszczeniu, bez wdawania się w szczegóły.

Istnieje już przecież coś takiego, jak immobiliser alkoholowy, często nazywany alkoholową blokadą zapłonu. Takie urządzenie składa się z dwóch elementów – miernika alkoholu oraz całego systemu, oprogramowania które ma zezwolić, bądź nie zezwolić na zapłon silnika. Więc zanim kierowca będzie mógł odpalić samochód, musi dmuchnąć w alkomat. Obecnie takie rozwiązanie jest stosowane – również w naszym kraju – wobec osób starających się odzyskać prawo jazdy po wcześniejszym odebraniu uprawnień za jazdę po alkoholu.

alkomat samochód bokada zapłonu immobiliser alkoholowy
fot. pixabay

Dobra zmiana?

Oczywiście jak wspominałem – to nie muszą być koniecznie alkomaty. Istnieją również systemy monitorujące zachowanie kierowców. Taki system potrafi rozpoznać na co patrzysz, czy zachowujesz odpowiednią uwagę, czy nie jesteś senny, bądź w jakiś sposób otępiony – informuje „Interia”. Taki system naturalnie rozpozna, że coś jest z kierowcą nie tak. Wtedy – jeśli nie zareagujemy na powiadomienia, komunikaty – włącza światła awaryjne, zjeżdża na pobocze i zatrzymuje samochód.

Wszystko, co ma wyeliminować pijanych kierowców z dróg, to dobra zmiana. Nawet byłbym bardziej za tą alkoholową blokadą zapłonu. Ale pamiętajmy – na razie to tylko Stany Zjednoczone i dopiero 2026 rok. Kiedy nasi politycy wpadną na pomysł podobnych zmian? Oby jak najprędzej.

Przeczytaj również