Zazwyczaj jest tak, że pieszy za bliźniacze wykroczenie otrzymuje niższy mandat. Weźmy pod uwagę samo korzystanie z telefonu. Inną karę zapłaci kierowca, którzy korzysta z telefonu podczas jazdy, a inną pieszy, który przechodzi z telefonem przez przejście dla pieszych i nie zachowuje należytej ostrożności. Natomiast w tym konkretnym przypadku kara jest identyczna. I jedni i drudzy zapłacą 2000 zł.

Mandat dla pieszych nawet 2000 zł?!

Piesi mają na drogach nie tylko przywileje, ale również obowiązki. W ostatnim czasie o pieszych na drogach mówi się bardzo dużo. Między innymi przez fakt wprowadzenia przepisu dającego im pierwszeństwo przed samochodem na przejściach. Według wielu przepis ten jest zły i należałoby go jak najszybciej wykreślić. Natomiast na ten moment nic na takie wykreślanie nie wskazuje. A piesi z pierwszeństwa korzystają. Czasami w sposób kompletnie nieodpowiedzialny, który naraża ich na niebezpieczeństwo.

Mam wrażenie, że niektórzy piesi poczuli, że to oni są panami dróg. Że kierowcy to podrzędni użytkownicy dróg, którzy zawsze i wszędzie muszą uważać tylko na to, aby w żadnym wypadku nie narazić się żadnemu pieszemu. Oczywiście ci sami piesi często zapominają, że oprócz przywilejów, mają także szereg obowiązków. Pierwszeństwo to nie wszystko. Zgodnie z ustawą pieszy na przykład nie może wchodzić na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. Tu żadne pierwszeństwo nie pomoże.

Jest jeszcze przepis mówiący o tym, że pieszy nie może wejść na jezdnię spoza pojazdu lub innej przeszkody, która ogranicza widoczność drogi. Pieszy nie może w ogóle wchodzić na jezdnię w miejscu, w którym ta widoczność jest ograniczona. Nie może zwalniać kroku ani się zatrzymywać – nawet podczas przechodzenia przez pasy. Pieszym nie wolno przebiegać przez jezdnię, ani korzystać z telefonu podczas przechodzenia przez pasy. Ale to nie wszystko. Jestem pewien przepis, o którym wszyscy wciąż zapominają.

Lepiej tego nigdy nie rób…

W jednym zakresie pieszy może otrzymać dokładnie taki sam mandat, jak kierowca. Za dokładnie to samo wykroczenie. Nie zawsze jest to normą i standardem, ale w tym konkretnym przypadku sprawa tak wygląda. Art. 14. ustawy Prawo o ruchu drogowym dotyczy zakazów dla pieszych w ruchu drogowym. Jeden z punktów mówi o tym, że „pieszemu zabrania się „wchodzenia na torowisko, gdy zapory lub półzapory są opuszczone lub opuszczanie ich rozpoczęto”. Co to dokładnie oznacza?

Że pieszy, tak samo jak kierowca, nie może omijać zapór, czy półzapór na przejeździe kolejowym. Jeśli ich opuszczanie się rozpoczęło, nie może być mowy o tym, czy ktoś zdąży, czy nie zdąży. Za złamanie tego przepisu kierowcy, tak samo jak pieszemu, grozi dokładnie ta sama kara. Mandat wynoszący 2000 zł. I warto przy tym zauważyć, że pieszemu o wiele łatwiej jest ten przepis złamać. On nie musi zbytnio manewrować ani kręcić kierownicą. Z łatwością może po prostu zapory ominąć… i narazić się na karę.

Częsty przypadek…

Bardzo często zdarza się, że ludzie otrzymują za to mandaty. Wystarczy chwila nieuwagi, zagapienie się. Oczywiście nie chodzi tu o to, że ktoś nie dostrzeże zapór… Chodzi o to, że w takiej sytuacji wiele osób się rozgląda i wypatruje, czy w okolicy nie ma policji. I bardzo łatwo jej w pewnych momentach nie dostrzec. Na przykład kiedy ta lata nad przejazdem dronem. Istnieje jeszcze jedna możliwość. Mianowicie taka, że pieszy nie ma nawet pojęcia, że taki przepis istnieje i nie wie, co mu za to grozi.