Czy odcinkowy pomiar prędkości powinien znaleźć się na każdej autostradzie oraz drodze ekspresowej w Polsce? Trzeba przyznać – jest to dosyć kontrowersyjny pomysł, prawda? Chociaż – z drugiej strony… Na czym te kontrowersje polegają? Na tym, że ktoś każe nam jeździć zgodnie z przepisami? A może na tym, że cały czas byłbyś kontrolowany. Przyznam szczerze, że mam co do tego jakieś wewnętrzne wątpliwości.

Odcinkowy pomiar prędkości będzie wszędzie?

Kolejny tydzień, kolejny tragiczny wypadek. Kolejna sprawa, która sprawia, że musisz przysiąść i zastanowić się nad życiem. Na drogach giną ludzie. Dorośli, dzieci, kobiety, mężczyźni – bez znaczenia. Można by tutaj długo rozpisywać na temat tego, dlaczego dochodzi w ogóle do takich wypadków. Kto jest winny i dlaczego? Co zrobił nie tak, jak powinien? Bardzo często problemem jest prędkość. Po prostu – jedziemy za szybko, nie dostosowujemy prędkości do panujących warunków.

To idealny przepis na tragedię. Wiem, że w naszym kraju są tacy, którzy twierdza, że jeżdżą szybko, ale bezpiecznie. Takich słów może użyć profesjonalny kierowca rajdowy na zamkniętym, zabezpieczonym odcinku specjalnym. Przy czym i tak nie mówimy tutaj o bezpieczeństwie… a o jakimś względnym bezpieczeństwie. Tam przecież wypadki zdarzają się nagminnie, chociaż mają zazwyczaj inne konsekwencje przez działające w samochodach systemy i ich zaawansowanie technologiczne.

Nie ma czegoś takiego, jak szybko, ale bezpiecznie. Szybko i bezpiecznie. To tak, jakbyś twierdził, że sól jest słodka, albo że kamień jest miękki. Coś takiego nie istnieje – nie występuje. Powiedzonko „szybko, ale bezpiecznie”, wymyślił pewnie kiedyś ktoś, kto po prostu nagminnie łamał przepisy, ale chciał mieć jakąś wymówkę. Który pirat drogowy twierdzi, że robi to w sposób niebezpieczny? Każdy z nich twierdzi, że ma wszystko pod kontrolą. Że wszystko wykonuje w sposób bezpieczny dla siebie i innych. A potem wracamy do punkty wyjścia, czyli opisujemy kolejny śmiertelny wypadek.

Jak to zmienić?

Nie ma sensu żadne odwoływanie się do rozumu kierowców. Skoro przez dziesiątki lat to nie przyniosło żadnego skutku, to teraz też nie przyniesie. Jedynym sposobem byłaby absolutna kontrola. Przykład? Odcinkowy pomiar prędkości na wszystkich autostradach i drogach ekspresowych. Oczywiście – to tylko pomiar. Jeśli ktoś będzie chciał, to i tak pojedzie – powiedzmy – 200 km/h. Ale dostanie za to obrzydliwie wysoki mandat. Prosta sprawa. Jak taki pomiar miałby działać?

Oczywiście wprowadzenie czegoś takiego kosztowałoby majątek. System musiałby działać w każdym kraju i mieć odpowiednie kamery na każdym wjeździe na i zjeździe z drogi. Problem w tym, że nasze drogi nie są na coś takiego gotowe. Na pewno nie z aktualnymi ograniczeniami prędkości. Umówmy się – one w wielu miejscach są po prostu kuriozalne. Piękna, prosta, szeroka droga z dwoma pasami w jedną stronę, a ty masz się wlec 60, albo 70 km/h. Przecież to jest niedorzeczne. Odcinkowy pomiar prędkości w całym kraju? OK – mógłbym się z tym zgodzić. Natomiast wyłącznie pod warunkiem zmian w przepisach i innych ograniczeń prędkości. Ludzkich, normalnych, pozwalających na swobodną jazdę.

To tylko gdybanie…

Jasne – to jest tylko takie gdybanie. Trudno sobie wyobrazić, aby coś takiego zostało kiedykolwiek wprowadzone. Chyba prędzej już do automatycznych ograniczników prędkości w samochodach. Niektórzy producenci już to wprowadzili. Przykład? Dobijasz do prędkości – powiedzmy 170 km/h – i twój samochód bardziej nie przyspieszy. To też jakieś rozwiązanie, ale zaledwie połowiczne. Na autostradzie czy drodze ekspresowej to coś zmieni. Ale 170 km/h w mieście to wciąż zabójcza prędkość. Można dojść do nieco załamującego wniosku. Śmiertelne wypadki są nieodłącznym elementem ruchu drogowego. Czy naprawdę tak jest? Nie da się tego uniknąć?