Czy dodatek na węgiel w tym roku również będzie obowiązywał? Wydaje się, że nie ma innej możliwości. Oczywiście – za opał płacimy już trochę mniej, niż w roku ubiegłym. Jest to natomiast wciąż o wiele za dużo. Są to ceny, które nie są do zaakceptowania dla większości obywateli tego kraju. Rząd musi coś zrobić. Nie tylko dlatego, że chce. Ale być może dlatego, że w pewnym sensie musi.
Dodatek na węgiel to konieczność?
Coraz mniej w ostatnim czasie mówi się o różnego rodzaju tarczach. Pamiętacie – jeszcze rok temu politycy przekrzykiwali się w tarczach. Antyinflacyjna, antyputinowska i tak dalej. Teraz nikt już nie wymyśla nowych, chwytliwych nazw… a ludzie wsparcia potrzebują dalej. Wszyscy się zastanawiamy, jak to dokładnie będzie dalej wyglądało? Ile będzie w kolejnych miesiącach kosztował węgiel? Kiedy będzie najlepszy moment, aby go kupić? Czy zostanie przedstawiony jakiś konkretny, nowy dodatek?

Aktualnie na składach węgiel kosztuje około 2000 zł za jedną tonę. Oczywiście wiele zależy od miejsca, od regionu naszego kraju. Są miejsca, w których może być trochę taniej, a są takie, w których będzie drożej. Sprzedażą węgla wciąż zajmują się niektóre gminy, które nie wysprzedały całego swojego przydziału na zimę 2022. Tam opał dostępny jest zazwyczaj za mniej, niż 2000 zł. Nikt nie ma jednak żadnych wątpliwości co do tego… że to wciąż za drogo! O wiele za drogo.
No dobrze – więc można kupić węgiel z kopalni, prawda? Na przykład przez internetowy sklep PGG. Tam za ekogroszek luzem trzeba zapłacić 1520 zł. Za workowany trzeba dać już 1770 zł. Jeśli chodzi o pozostałe rodzaje węgla, to mamy ceny na poziomie 1420-1470 zł. A w sklepie Tauronu? Tam workowany ekogroszek kosztuje 1439 zł za tonę. To mniej, niż na składach i mniej, niż to, co oferują aktualnie gminy. Natomiast wątpliwości nie ulega fakt, że to wciąż może być za dużo.
Ile powinien kosztować węgiel?
Nawet jeśli ten węgiel miałby kosztować 1420 zł – co jest aktualnie chyba najniższą stawką – to są ludzie, którzy na zimę potrzebują go nawet 5 ton. I w tym przypadku trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 7100 zł! Minimum 7100 zł… Chyba nie muszę tutaj nikomu tłumaczyć tego, że wielu osób po prostu nie stać na to, aby ot tak jednorazowo wydać 7 tysięcy złotych. A na jakieś drastyczne obniżki cen na razie się nie zanosi. Potrzebne jest coś, co pozwoli ludziom przetrwać kolejną zimę.

Potrzebny jest jakiś nowy dodatek na węgiel. Chociażby taki, który pozwoli nam płacić za opał tyle, co jeszcze w 2021 roku. Przypominam, że wtedy za węgiel płaciło się 700-1000 zł. To są poziomy akceptowalne. To jesteśmy w stanie przyjąć i podziękować. Nie 2000 zł, nie 1500 zł… a normalną cenę węgla na poziomie właśnie 700-1000 zł. Jeśli nie da się tego osiągnąć w naturalny sposób, to potrzebna jest jakaś nowa tarcza, jakiś nowy dodatek. Na razie do zimy jest daleko… Ale miną cztery, pięć miesięcy i zacznie się robić nerwowo.
Rząd musi coś zmienić?
No tak… w pewnym sensie wydaje się, że rząd – nawet jeśli nie chce – musi coś zmienić. Dlaczego? A no dlatego, że na jesieni tego roku odbędą się wybory parlamentarne. Odbędą się one już w momencie, w którym ludzie będą bezpośrednio po, albo w trakcie zakupu opału na zimę. W momencie, którym będzie rozpoczynał się sezon grzewczy. Na świeżo będą mieli w głowach to, ile trzeba zapłacić. I bez wątpienia odwdzięczą się później przy urnach wyborczych w taki sposób, który uznają pod wpływem chwili za stosowny.