Kolejny dodatek? Węgiel z każdym miesiącem tanieje – to prawda. Natomiast jego ceny wciąż są bardzo dalekie od stanu, który obserwowaliśmy przed rozpoczęciem wojny. Jeszcze w 2021 roku przykładowo tonę ekogroszku można było dostać za ok. 750 zł. Zresztą, na początku 2022 roku ceny też się tak drastycznie nie zmieniały. Jednak to, co wydarzyło się po 24 lutego ubiegłego roku wywróciło rynek do góry nogami.

Nowy dodatek na węgiel 2023. Ile będzie można dostać?

Węgiel w pewnym momencie w 2022 roku był tematem numer jeden. Ludzie byli przerażeni tym, co widzieli na składach. Najpierw wszyscy się dziwili, że ceny węgla zmierzają w kierunku 2000 zł. Później pękła bariera 3000 zł, a całe to szaleństwo zatrzymało się w okolicach 4000 zł za tonę węgla. Oznaczało to, że jeśli ktoś potrzebuje na ogrzanie domu – powiedzmy – 5 ton węgla i musi kupić go ze składu, musiał na opał wydać 20 tysięcy złotych. To jakieś totalne kuriozum. Czas na jakiś dodatek?

Oczywiście ludzie znaleźli opcję, aby kupić ten węgiel trochę taniej. Można było dostać go w promocyjnej cenie w kopalni. To znaczy… w zasadzie nie w promocyjnej, a po prostu – w normalnej cenie. Bo to, co działo się na składach, nie miało nic wspólnego z normalnością. Natomiast w internetowych sklepach kopalni kupić węgiel było bardzo trudno. Setki tysięcy ludzi czatowały po to, aby kupić trochę opału na zimę. Zdarzało się, że węgiel rozchodził się po niecałej minucie od początku sesji.

Kupienie węgla w internetowych sklepach kopalni graniczyło z cudem – to prawda. Natomiast tak naprawdę była to jedna szansa na kupno tańszego węgla. Zakup na składzie nie wchodził w grę, a poważne rządowe programy pojawiły się dopiero późną jesienią. W momencie, w którym większość osób jakoś już nabyło opał na zimę. Natomiast węgiel ma to do siebie, że szybko się kończy. Zima minęła, kończy się okres grzewczy. Ale nie zdążymy nawet zauważyć, a już pojawią się pytania – co z węglem na kolejną zimę?

Dodatek na węgiel w 2023 roku to konieczność?

Sytuacja trochę się zmieniła. W internetowych sklepach kopalni węgiel nie kosztuje już 700, czy 800 zł. Teraz tona węgla luzem kosztuje w granicach 1500 zł. Jeśli więc ktoś potrzebuje 5 ton węgla na zimę, musi przygotować sobie 7500 zł. Oczywiście przy założeniu, że znów po zaciętym polowaniu uda mu się kupić surowiec przez internet. Co przecież nie jest wcale takie pewne. Ponad 7 tysięcy złotych wyłącznie po to, aby ogrzać swój dom przez jedną zimę. To nie brzmi najlepiej…

A co ze składami? Tam mamy już nieco bardziej „przyzwoite” ceny, bo tona węgla sięga 2000 zł. Względem 2021 roku, kiedy mieliśmy ceny rzędu 700 zł, jest to jakieś totalne kuriozum. Natomiast już względem 2022 roku, kiedy ceny oscylowały w okolicach 4000 zł, to wyraźna poprawa. Wciąż jednak nie wierzę, że ktoś będzie w stanie pójść na taki skład i ot tak wydać lekką ręką 10 tysięcy złotych tylko po to, aby sobie kupić węgiel na zimę. To sytuacja bądź co bądź dosyć patologiczna, czyż nie?

Rozwiązanie tej sytuacji może być tylko jedno?

Ludzie twierdzą wprost – rząd musi zdecydować się na jakiś konkretny dodatek. Ludzi po prostu nie stać na to, aby ot tak wydać 8, czy 10 tysięcy złotych na opał. To nierealne, niewykonalne. Rząd musi przedstawić jakiś pomysł. Rozumiem, że mamy wiosnę i ludzie przestają myśleć o chłodzie i mrozach. Natomiast miną trzy, czy cztery miesiące i wrócimy do punktu wyjścia. Znów wszyscy będą się zastanawiali jak przetrwać zimę. Coś w tym zakresie na pewno będzie musiało się zmienić.

Paliwo w kolejnych dniach znów podrożeje? Kierowcy są w szoku. Nie spodziewali się takich zmian…