Nadchodzi potężny krach? Skąd takie podejrzenia?
Klęski klimatyczne, wysoka inflacja, wysokie ceny energii, przegrzanie oraz destabilizacja gospodarki. Bańka w końcu musiała pęknąć. Załamanie sprzedaży samochodów, upadki banków, redukcja zatrudnienia i tak dalej. To wszystko o kryzysie gospodarczym z lat 2007-2009. Kryzysie, który eksperci określają błahostką w porównaniu z tym, co może wydarzyć się teraz. To ma być krach, jakiego wcześniej nie widzieliśmy. To ma być potężny wstrząs, po którym gospodarka szybko się nie podniesie.

Takie zapowiedzi słychać już od bardzo dawna. Nastroje w Stanach Zjednoczonych są bardzo złe, prognozy są niemal wyłącznie negatywne. Od dawna obserwujemy spadek istotnych wskaźników. To wszystko zły zwiastun… „Michael Burry był pierwszym inwestorem, który przewidział kryzys kredytów hipotecznych subprime w USA w latach 2007-10 i zarobił na nim ogromne pieniądze” – czytamy na portalu „Interia”. Dlaczego przytaczam tutaj te słowa? Bo teraz Burry mówi o „historycznej bańce” i „matce wszystkich krachów”. Mężczyzna poczynił już zresztą konkretne ruchy w swoich inwestycjach.
Warren Buffett pozbył się akcji o wartości blisko 13 miliardów dolarów. Eksperci twierdzą, że takie ruchy jednoznacznie mogą wskazywać na obawy co do znacznego spadku, czy też krachu na giełdzie – podaje „Interia”. Można tylko spekulować skąd takie ruchy. Znana nie od dziś zasada mówi o tym, aby „kupować nisko i sprzedawać wysoko”. To oczywiście bardzo logiczne. Dlaczego teraz sprzedają? Bo akcje stoją bardzo wysoko i eksperci są pewni, że wkrótce spadną. Nie spadną „odrobinę”. To będzie potężny huk.
Czego się spodziewać?
Kowalskiemu może się wydawać, że to dobra informacja. Krach oznacza m.in. szybki spadek cen akcji, czy spadki głównych indeksów giełdowych. I rzeczywiście – jeśli to wszystko nagle spada… to spadają też ceny. Chociażby ceny na stacjach paliw, ceny surowców – ceny ogólnie – wszystkiego. Dlatego może się to wydawać dobrą sytuacją. Natomiast trzeba sobie tutaj coś podkreślić. Owszem – te wszystkie wskaźniki i ceny spadną. I to drastycznie. Natomiast później będą wzrastać. I to zdecydowanie.
Krach giełdowy nigdy nie jest dobrą informacja, chociaż czy tak naprawdę da się go uniknąć? Ta bańka, ten balonik pompowany jest do granic możliwości. Zobaczcie, jakie mamy teraz ceny. Ceny wszystkiego. Drogo, drożej, najdrożej i tak dalej. O niczym nie mówimy „tanio”, czy „taniej”. Mamy poziomy cenowe, których w przeszłości nie obserwowaliśmy. Bijemy absolutne rekordy i ta machina nawet na moment się nie zatrzymuje. To nie może przejść bez konsekwencji. Nie ma takiej możliwości.
Krach wszystkich krachów?
Niepokoje na giełdzie są wyraźne. Wskaźniki maleją i eksperci przewidują, że to dopiero początek. Czy nam się to podoba, czy nie – takie są fakty i mówi się o tym od bardzo dawna. Nikt nie twierdzi, że to się wydarzy za tydzień, albo za miesiąc. Ale czy ktoś wierzy w to, że to się nie wydarzy w ogóle? Pewnie są takie osoby. Ale są też takie, które potrafią czytać takie sygnały i mają w tym doświadczenie. Oni już teraz wykonują konkretne ruchy na giełdzie. Warto mieć to na uwadze…