Czy w tej sytuacji panowie chcieli sobie urządzić wyścig spod świateł? Wiele na to wskazuje. Niestety, skończyło się kompromitacją i rozbitymi autami. A miało być tak pięknie – ten trzeci wszystko zepsuł…
Sytuacja miała miejsce w Szczecinie. Dwaj kierowcy prawdopodobnie chcieli urządzić sobie mały wyścig spod świateł. Nagranie pochodzi z jednego z tych samochodów. Data i kartka „SRS Strefa Uczestnik” na podszybiu może sugerować, że pojazd brał udział w zlocie jednej ze szczecińskich grup miłośników samochodów zorganizowanym w ramach WOŚP. Ideę oczywiście szanujemy i pochwalamy.
Ale mniejsza ze szczegółami. Kierowca sobie przycisnął (jeśli wierzyć pomiarowi z wideorejestratora, to jechał po mieście ponad 100 km/h) i wkrótce dojechał do niego biały Mercedes. Czy planowany był tutaj jakiś wyścig spod świateł? „Ustawia się. Pewnie ma cztery na cztery” – mówi kierowca. Wtedy pasażerka – wydaje się – pyta „Ale po co się ścigać po ulicy?” na co kierowca odpowiada „Tylko kawałek”.
Pojawia się żółte światło, obaj panowie ruszają dynamicznie i… zapominają o tym, że są na drodze publicznej. Okazuje się, że z lewej strony na skrzyżowanie – prawdopodobnie na czerwonym świetle – wjechał sobie trzeci pan. Samochód z kamerką auto minął, ale niestety, Mercedes, który w tym starcie spod świateł wystartował lepiej, wjechał prosto w niego. No cóż, a miało być tak pięknie.