Bardzo długo zastanawiałem się jak ugryźć ten temat. Jak opisać sprawę, aby nie użyć tu obraźliwych epitetów. Ten mężczyzna zrobił coś, czego nie spodziewał się chyba nikt. Stracił dziewczynę i niestety, sam jest sobie winny.
A więc tak – zacznijmy od samego początku. Sprawa jest wyjątkowa pod wieloma względami. Postaram się to państwu przekazać możliwie najmniej skomplikowanie. Mężczyzna miał problemy w swoim związku. Jego dziewczyna denerwowała się, że za dużo pije. Miała się o to ciągle upominać, co denerwowało bohatera naszej opowieści. Dokładniej sprawę opisują „Interia” i „WP”.

Mężczyzna miał już dosyć ciągłych oskarżeń i postanowił rozwiązać problem. Zaproponował swojej dziewczynie, żeby pojechali na posterunek policji, gdzie podda się badaniu trzeźwości. Pewny swego wsiadł do samochodu i pojechali. To miało udowodnić dziewczynie jego rację i zakończyć ten niepotrzebny spór i ciągłe oskarżenia.
Nasz kierowca poddał się badaniu. Wynik? 0,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna stracił prawo jazdy a o jego dalszym losie zadecyduje sąd. Finalnie pierwsze, co stracił nasz bohater… to dziewczyna, która natychmiast po badaniu i poznaniu wyniku opuściła komisariat. Niestety, tym razem gra va banque się nie opłaciła.

Nie trudno się domyślić jak kierowcę określają internauci. Rzeczywiście jego zachowanie nie było zbyt mądre. – Za jednym zamachem udowodnił dziewczynie, że jest pijany i głupi – skwitował całą sprawę komentujący o pseudonimie „Geniusz”. Naprawdę nie rozumiem, jakim cudem ten facet sam zaproponował, że pojedzie autem się zbadać alkomatem. To coś, co wykracza poza mój umysł.