Bon turystyczny już po wakacjach?
Wakacje to i tak dobry okres dla branży turystycznej. Rozumiecie, o co mi chodzi, prawda? Przecież wakacje to ten okres, w którym ludzie najczęściej wybierają się na wypoczynek. Bo łatwiej jest o wolne w pracy, firmy mają przestoje, wszyscy jadą na wakacje. No bo przecież dzieci nie chodzą do szkoły i bez problemu można je gdzieś zabrać na tydzień, 10 dni, albo dwa tygodnie. W tym okresie naprawdę nie jest to większym problemem. Wakacyjne wyjazdy to szansa dla branży turystycznej.

Natomiast co dzieje się po wakacjach? Dzieci wracają do szkoły, dorośli do pracy, są już po urlopach. Jasne – zostają jeszcze studenci. Ale to jednak już nieco inny temat… i zresztą trudno sobie wyobrazić, żeby studenci akurat tak chętnie wypoczywali w Polsce. Ale nie o tym teraz. Powoli będzie zaczynał się martwy sezon dla turystyki. Wrzesień, październik, listopad. Aż do grudnia zainteresowanie wypoczynkiem będzie znikome. W grudniu będą zbliżały się święta, sylwester, więcej wolnego, później ferie i tak dalej…
W kolejnych miesiącach ruch turystyczny zmaleje. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Branża będzie musiała sobie odpowiedzieć na pytanie, czy wakacje były dobre. Już w ich trakcie można było usłyszeć, że… niezupełnie. Z różnych powodów ludzie albo nigdzie nie pojechali, albo skracali swój wypoczynek. Więc po niezbyt udanym sezonie wakacyjnym, teraz nadchodzi martwy sezon, kiedy będzie jeszcze gorzej. Może to idealny moment na wprowadzenie bonu turystycznego?
Idealny moment?
Taki bon turystyczny mógłby zachęcić ludzi do tego, aby jednak się gdzieś wybrali. I dla nich to by była fajna sprawa i dla branży. Ludzie mogliby się wybrać w jakieś ciekawe miejsce z dziećmi na weekend, a branża dostałaby zastrzyk finansowy w tym trudnym okresie. I wilk syty i owca cała. Jasne, pewnie wiele osób i tak się gdzieś wybierze. Ale to nie do końca o to chodzi. Bon zachęciłby tych, którzy bez niego nie ruszą się z domu. A z bonem – no cóż – aż żal byłoby nie skorzystać z okazji, prawda?
Oczywiście to tylko takie życzeniowe rozważania. Nie należy się spodziewać tego, aby taki pomysł rzeczywiście został wprowadzony. Chociaż – nie zapeszajmy. Może coś się wkrótce zmieni. Tym bardziej, że przecież zbliżamy się do wyborów parlamentarnych. Najważniejszych wyborów, jakie odbywają się w naszym kraju. Może ktoś będzie chciał zwiększyć swoje notowania w tym napiętym okresie? Przecież od bardzo dawna mówiło się o tym, że nowy bon turystyczny może zostać wprowadzony.
Tylko kiedy?
Mówiło się o tym od dawna. Pierwsze sygnały dostaliśmy już w lutym, a później w maju. Słyszeliśmy, że trwają pracę nad nowym bonem turystycznym. Czymś w zupełnie innej formule, ale o podobnym zamyśle. Pojawiały się nawet pomysły, że będzie to powiększone o konkretną stawkę 500+. Tylko, że w takim przypadku to raczej nie spełni swojego przeznaczenia. Pieniądze trafią do portfela odbiorcy i to, jak on nimi zadysponuje, zależy tylko od niego. Może gdzieś pojechać… a może sobie za to kupić węgiel, konsolę do gier, telefon, albo zrobić zakupy. Dla branży turystycznej to marne pocieszenie.