Paliwo z każdym dniem jest coraz tańsze. Oczywiście – wciąż jest drogie – ale koniec końców jest coraz tańsze. Jesteśmy już coraz bliżej granicy 6 zł za litr. Niewykluczone, że dobijemy do niej jeszcze w maju. To z pewnością byłby powiew świeżości po trwającym już ponad 14 miesięcy okresie wszechobecnej drożyzny. Oczywiście tańsze paliwo bezpośrednio przełożyłoby się również na niższe ceny… wszystkiego.

Paliwo coraz tańsze…

Polacy odczuwają w końcu powiew lekkiego optymizmu. Od dłuższego czasu – a szczególnie w ostatnich dwóch tygodniach – paliwo wyraźnie tanieje. Niemal z dnia na dzień zauważamy wyraźne różnice w cenach. O tym, że ceny nadal będą spadały, świadczy m.in. sytuacja w polskich rafineriach. Tam od połowy kwietnia mamy nieustanne obniżki cen. To musi nieść za sobą obniżki cen na stajach paliw. Tak to po prostu działa. Na razie nie zanosi się na to, aby ten piękny trend miał się odwrócić.

Wielu z was pewnie zastanawia się jeszcze nad czymś innym. Jak byłoby pięknie, gdyby paliwo jeszcze bardziej potaniało. Gdyby było jeszcze chociażby… z 50 groszy tańsze. Taki stan rzeczy jest możliwy do osiągnięcia. Nie jest to może łatwe – ani szczególnie prawdopodobne – ale jedna szybka decyzja mogłaby sprawić, że za benzynę i diesla płacilibyśmy właśnie w okolicach 50 groszy mniej. Aby zrozumieć tę kwestię musimy zagłębić się dokładnie w to, jakie są składniki cen paliw. Co tam mamy?

Koszt samego paliwa w cenie paliwa jest… niewielki. Wiem jak to brzmi, ale po kolei. Samo paliwo – koszt jego zakupu w rafinerii, to około 50% ceny, którą później płacimy na stacji. Musimy do tego kosztu dodać później całe opodatkowanie. Na te podatki składa się VAT, akcyza, opłata emisyjna, czy opłata paliwowa. Wszystko to też stanowi całkiem pokaźną sumkę. Sumkę, którą po prostu dopłacamy do paliwa. No i jest jeszcze oczywiście marża stacji paliw. Czyli to, ile na litrze zarabia stacja. Z całą pewnością zastanawiacie się, ile taka marża może wynosić. Ile stacja zarabia na litrze sprzedanego paliwa?

Paliwo o 50 groszy tańsze?

Weźmy pod uwagę benzynę. Danych dostarcza portal „reflex.com.pl”. Według ekspertów tegoż portalu sam koszt paliwa w cenie, którą płacimy na stacjach, to jakieś 3,50 zł. Aż 1,24 zł ma stanowić VAT a 1,15 zł akcyza. Opłata paliwowa oraz emisyjna nie są duże. Łącznie według „reflex.com.pl” ich wartość to łącznie jakieś 25 groszy. No i zostaje nam jeszcze marża detaliczna stacji. Według ekspertów portalu stacje na litrze sprzedanego paliwa zarabiają średnio 47 groszy.

A jak wygląda to w przypadku diesla? Tutaj można dojść do jeszcze ciekawszych wniosków. Sam koszt oleju napędowego kupowanego z rafinerii ma wynosić… ledwie 3,01 zł. Według „reflex.com.pl” VAT stanowi w cenie paliwa 1,18 zł, akcyza 1,16 zł, opłata paliwowa 37 groszy, zaś opłata emisyjna 8 groszy. Zostaje jeszcze marża. Eksperci portalu podkreślają, że w tym momencie ma ona wynosić średnio… 53 grosze na jednym litrze paliwa. Jeśli dać wiarę takim statystykom, to przy zatankowaniu 40 litrów paliwa, stacja zarobi z tego ponad 21 zł. Tylko z jednego klienta… w kilka minut. Pomyślcie o tym, że często stanowisk jest więcej… i ruch trwa tam przez całą dobę.

Nagle o wiele taniej?

Załóżmy czysto hipotetycznie, że na moment stacje rezygnują z marży. Gdyby stało się to dokładnie w tym momencie, benzyna kosztowałaby 6,14 zł a diesel… 5,80 zł. Olej napędowy byłby jednocześnie najtańszym w Unii Europejskiej – benzyna o dziwo nadal nie. Co wy na to? Nastroje przy tankowaniu z całą pewnością byłyby zdecydowanie inne…