Inflacja dopiero się rozpędza. Nie jesteśmy na to gotowi – ceny realnie będą rosnąć z każdym tygodniem

W marcu inflacja w Polsce wyniosła 10,9%. Oznacza to, że mamy już do czynienia z inflacją galopującą. Najgorsze jest to, że mam wrażenie, że ta inflacja dopiero się rozpędza. Ceny tak naprawdę dopiero zaczną rosnąć…

chleb nabiał ceny
Podaj dalej

Inflacja na poziomie 10,9% za marzec. Powoli wkraczamy, już w zasadzie wkroczyliśmy, na poziomy bardzo niebezpieczne. Mamy do czynienia z inflacją, którą nie do końca da się sterować, na którą nie mamy żadnego wpływu. Najgorsze jest to, że eksperci przewidują, że to może być dopiero początek. Że najgorsze jest dopiero przed nami i jest to perspektywa nie tyle pesymistyczna, co po prostu realistyczna.

ceny inflacja
fot. pixabay

Inflacja w Polsce nie była tak wysoka od ponad 20 lat. Dokładniej od lipca 2000 roku. Co ją napędza? Przede wszystkim wzrost cen paliw. Generalnie całe zjawisko inflacji ma związek z pandemią koronawirusa, z którą nie do końca sobie poradziliśmy pod względem gospodarczym. Zjawisko tylko spotęgowała wojna trwająca na terenie Ukrainy. My – wydaje się – najbardziej odczuliśmy to właśnie po zmianach cen paliw.

PILNE: Google Maps znikną z naszych telefonów? Trwa dochodzenie – może skończyć się usunięciem aplikacji?

Wszyscy chyba pamiętają co działo się na przełomie lutego i marca. Co działo się w pierwszym tygodniu marca. To było absolutne szaleństwo. Ropa naftowa biła wieloletnie rekordy, a my płaciliśmy za paliwo 8 zł za litr. Minął miesiąc i tak naprawdę niewiele się zmieniło. Na wielu stacjach diesel nadal kręci się w okolicach 8 zł za litr, chociaż ropa naftowa dawno już potaniała. Benzyna dobijająca do 7 zł – to jest scenariusz dla wielu nie do zniesienia.

ceny inflacja
fot. pixabay

Kup teraz – opony w mega promocji!

Inflacja to się dopiero zacznie…

Mam wrażenie, że te realne wzrosty cen jeszcze się tak naprawdę nie rozpoczęły. Ogólnie rzecz biorąc – paliwa. Gaz ziemny, ropa naftowa, węgiel itd. Polityka związana z wojną na terenie Ukrainy jest taka, że kolejne kraje muszą wycofywać się z rosyjskich surowców. To oznacza albo transformację energetyczną, albo – co bardziej oczywiste – dywersyfikację źródeł dostaw. Ta dywersyfikacja oznacza, że musimy poszukać ropy, węgla, czy gazu z innych źródeł. A te inne źródła będą raczej droższe, aniżeli tańsze.

PILNE: Masz diesel? Jazda samochodem będzie dla ciebie jeszcze droższa. Cena wzrośnie o 170%!

Kolejna kwestia to żywność. Dostawy wielu produktów stoją pod znakiem zapytania. Mówi się głównie o tym, co dostarczane jest z Rosji i Ukrainy. Tłuszcze, oleje, masło, zboże itd. To przełoży się na ceny paszy, mięsa, czy pieczywa. Między innymi – oczywiście. Bo rosną też chociażby ceny opakowań kartonowych, co spotęguje wzrost cen żywności i lekarstw. I takich szczegółów, detali, są tysiące.

ceny inflacja
fot. pixabay

A przecież rosną też koszty produkcji, dystrybucji, transportu. Rosną koszty w niemal każdej firmie – więcej wydajemy na ogrzewanie, na prąd, na węgiel, na gaz, więcej wydajemy na paliwo – na wszystko wydajemy więcej. A skoro firma na wszystko musi wydawać więcej, to musi jednocześnie podnieść ceny produktów, żeby ich praca była w ogóle jakkolwiek opłacalna. To zamknięte koło. Wzrost cen tylko się napędza, będzie napędzał się dalej, a zapłacimy za to oczywiście my.

Przeczytaj również