O mandat na polskich drogach wcale nie jest trudno. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że Polacy raczej nie jeżdżą zgodnie z przepisami. No – chyba że akurat widzą w okolicy jakiś patrol policji. Ale wynika to też z tego, że Polacy nie znają przepisów. Nie znają, nie stosują się do nich, zapomnieli o nich, albo po prostu uważają, że oni wiedzą lepiej. A jak jest z tym przepisem? Ten jest akurat… gdzieś po środku.
Dostaniesz za to mandat. Nawet nie pamiętasz tego przepisu…
Art. 17. ustawy Prawo o ruchu drogowym opisuje zasady włączania się do ruchu. „Włączanie się do ruchu następuje przy rozpoczynaniu jazdy po postoju lub zatrzymaniu się niewynikającym z warunków lub przepisów ruchu drogowego oraz przy wjeżdżaniu” – m.in. na drogę z nieruchomości, z obiektu przydrożnego, z dojazdu do niego, z pola, z pobocza i tak dalej. Zresztą – wydaje mi się, że akurat tej definicji nie trzeba nikomu tłumaczyć. Każdy wie, czym jest włączanie się do ruchu. Każdy to rozumie.

Ale czy każdy rozumie kolejny przepis w ustawie, czyli Art. 18? Bynajmniej. Uważam, że nie rozumie go niemal nikt. Wracając do wstępu tego artykułu. To jest taki przepis, który jest trochę mieszaniną. Niektórzy go nie znają i nigdy nawet o nim nie słyszeli. Są tacy, którzy dawno temu o nim zapomnieli, bo nigdy go nie stosowali. Jeszcze inni może i ten przepis znają, ale się do niego nie stosują. Uważają, że wiedzą lepiej. Są wręcz absolutnymi wrogami tego przepisu i twierdzą, że nie ma on żadnego logicznego uzasadnienia ani sensu istnienia.
„Kierujący pojazdem, zbliżając się do oznaczonego przystanku autobusowego (trolejbusowego) na obszarze zabudowanym, jest obowiązany zmniejszyć prędkość, a w razie potrzeby zatrzymać się, aby umożliwić kierującemu autobusem (trolejbusem) włączenie się do ruchu, jeżeli kierujący takim pojazdem sygnalizuje kierunkowskazem zamiar zmiany pasa ruchu lub wjechania z zatoki na jezdnię” – mówi przepis. I to jest przepis, do którego na drogach nie stosuje się niemal nikt. Przynajmniej ja nigdy takiej sytuacji nie widziałem.
Musisz ustąpić. Czy ci się to podoba, czy nie…
Jeśli widzisz na przykład autobus w zatoczce, w terenie zabudowanym i on zasygnalizuje chęć włączenia się do ruchu kierunkowskazem, musisz mu ustąpić. Nie ważne, czy ci się to uśmiecha, czy nie. Istotnym nie jest, co ty o tym sądzisz i jakie masz na ten temat zdanie. To jest przepis i musisz to zrobić. Jeśli tego nie zrobisz, dostaniesz mandat. Taka jest rzeczywistość. Wiem, że wielu z was się do niego nie stosuje. Ba – nie widziałem jeszcze nikogo, kto by się chociaż raz do tego zastosował.
Bo autobus jedzie wolno i będzie mnie spowalniał. No bo przecież będzie za nim śmierdziało. Bo jak to tak – się wlec za autobusem. Wymówek jest pełno, ale żadna nie ma znaczenia. Koniec końców policji nie będzie interesowało to, jakie ty masz zdanie na ten temat. Funkcjonariusza nie zainteresuje twoja historia i to, że ty nie będziesz się później wlókł za autobusem. To jest nieistotne. Autobus, czy trolejbus, ma w takiej sytuacji pierwszeństwo. Jeśli mu go nie ustąpisz – po prostu dostaniesz mandat.
Pamiętaj o tym…
Oczywiście jest tez uzupełnienie tego przepisu, które mówi o tym, że „kierujący autobusem (trolejbusem), o którym mowa w ust. 1, może wjechać na sąsiedni pas ruchu lub na jezdnię dopiero po upewnieniu się, że nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego”. Natomiast to jest raczej oczywiste i każda normalna osoba to rozumie. Kierowca autobusu, czy trolejbusu, musi się upewnić, czy może wjechać. A twój obowiązek jest taki, żeby to włączenie do ruchu mu umożliwić.