Kierowcy nie mają w ostatnich miesiącach łatwego życia. Szczególnie ci, którzy do baków swoich samochodów leją diesel. Dość powiedzieć, że w minioną środę olej napędowy kosztował w Polsce średnio 7,65 zł za litr. Benzyna kosztowała 6,68 zł więc umówmy się – też nie należy do najtańszych. Natomiast wiele wskazuje na to, że nadchodzi zdecydowana poprawa sytuacji. Kiedy może nastąpić?
W środę 1 lutego portal „e-petrol” opublikował średnie ceny paliw w Polsce. Według analizy benzyna 95-oktanowa kosztowała w Polsce średnio 6,68 zł, benzyna 98-oktanowa 7,39 zł, diesel średnio kosztował 7,65 zł zaś LPG 3,25 zł. Jakkolwiek by nie ubrać tego tematu w słowa, wniosek na koniec zawsze jest ten sam. Jest po prostu koszmarnie drogo. To wciąż są rekordowe ceny, na które nikt nigdy nie będzie gotowy i których nikt nigdy nie zaakceptuje. Taka jest po prostu bolesna prawda.

I to wszystko w momencie, w którym ropa naftowa brent kosztuje 79 dolarów. Cały czas odnosimy się do tego, że panuje wojna i dlatego jest tak bardzo drogo. Ale w lutym 2022 roku przed wybuchem wojny ropa nie kosztowała 79 dolarów. Kosztowała gdzieś między 91 a 95 dolarów. Ropa naftowa crude kosztuje dzisiaj 73 dolary. Tuż przed wojną kosztowała między 90 a 94 dolary. Więc o czym my tutaj tak naprawdę mówimy? Paliwo jest drogie, bo ropa jest droga? Ropa od sierpnia jest tańsza, niż przed wojną…
Mężczyzna znalazł sposób na spore oszczędności. Ceny paliw nagle są o wiele bardziej atrakcyjne…
Jeszcze bardziej sprytni będą chcieli wytłumaczyć całą tę sytuację bardzo mocnym dolarem i słabym złotym. Z tym, że… no nie zupełnie jest to takie oczywiste. 1 lutego 2023 roku dolar kosztował średnio 4,27 zł. 1 lutego 2022 roku kosztował 4,05 zł. Różnica to ledwie 22 grosze. To nie jest różnica, przez którą my mamy nagle płacić za litr paliwa o 1,50 zł więcej. Według „reflex.com.pl” aktualnie sama marża stacji paliw na litrze oleju napędowego wynosi 45 groszy. Być może tu należy poszukać powodów? W marżach?

Obniżka cen paliw?
Natomiast koniec końców wiele wskazuje na to, że rzeczywiście możemy wkrótce spodziewać się obniżek cen paliw… i to dosyć sporych. 25 stycznia diesel w polskich rafineriach kosztował 6223 zł. Dzisiaj, 4 lutego, kosztuje już 5807 zł. To spadek cen o 416 zł na metrze sześciennym! Jak łatwo policzyć, to powinno wpłynąć na paliwo tańsze o około 42 grosze. 25 stycznia za litr oleju napędowego płaciliśmy w Polsce średnio 7,62 zł. Więc w kolejnych dniach powinniśmy się spodziewać ceny diesla na poziomie 7,20 zł.
Posiadasz taki samochód? Wzywają ich właścicieli do serwisów na nagłą kontrolę. Spore problemy…
A co z benzyną? Ona 25 stycznia w rafineriach kosztowała średnio 5447 zł, a dzisiaj kosztuje 5254 zł. To spadek ceny o 193 zł. W przypadku jednego litra paliwa na stacjach powinno to przynieść obniżkę o około 19 groszy. Jeśli benzyna 95-oktanowa kosztowała 25 stycznia 6,59 zł, to powinniśmy się spodziewać tego, że w kolejnych dniach powinna kosztować jakieś 6,40 zł. No tak, to rzeczywiście byłyby obniżki cen godne zauważenia i zdecydowany krok wykonany w kierunku poprawy sytuacji.
Tego się nie spodziewał. Zrobił wszystko jak zawsze. Uszkodził samochód warty 340 tysięcy złotych
Koniec końców… obniżki cen w rafineriach mogą nie mieć kompletnie żadnego znaczenia. Tak jak te zmiany cen nie mają znaczenia od co najmniej kilku miesięcy. Niektórzy mogą odnieść wrażenie, że tak naprawdę zmieniają się tylko marże, bo my wciąż płacimy tyle samo. Ani znacząco w górę, ani tym bardziej w dół. Rynek się zmienia, paliwo pozostaje na tym samym, koszmarnie wysokim pułapie cenowym.