Tani węgiel od samorządu – to kolejny rządowy pomysł na to, jak rozwiązać kryzys energetyczny. Oczywiście na papierze wszystko wygląda pięknie, ładnie i cudownie. Czy w rzeczywistości też tak jest?
Rząd przyjął przepisy, w myśl których tańszy węgiel będzie można kupić od samorządu. W skrócie będzie wyglądało to tak, że samorząd, czyli np. gmina, będzie kupowała od importerów surowiec za maksymalnie 1500 zł za tonę. Następnie samorząd będzie sprzedawał węgiel ludziom za maksymalnie 2000 zł za tonę. W pierwszej fazie sprzedaży będzie można zakupić maksymalnie 2 tony węgla.

Przedstawiciele rządu od razu wyliczają, jak bardzo to opłacalny zakup. No tak – za 2 tony węgla zapłacimy 4 tysiące złotych, co przy uwzględnieniu dodatku węglowego staje się faktycznie opłacalne. Natomiast skończmy z tym hurraoptymizmem. Jasne – bardzo dobrze, że coś takiego powstaje. To na pewno program godny uwagi. I na pewno wielu osobom bardzo pomoże w przetrwaniu tej zimy. Natomiast jest tutaj kilka „ale”.
Jedno takie wyprzedzanie… Policja może to na tobie wymusić – zapłacisz koszmarnie wysoki mandat
Zastanawiającym jest dla mnie to, że jeszcze dwa lata temu, a nawet rok temu, węgiel dało się kupić za 700 zł za tonę. Teraz mamy dostać węgiel za 2000 zł za tonę i piejemy z zachwytu, jak to tanio. No cóż – to pokazuje, co wydarzyło się w ostatnim okresie. Po drugie – wciąż to są tylko 2 tony. Podczas kiedy zdecydowana większość gospodarstw domowych potrzebuje 5, albo 6 ton węgla na jedną zimę. Tak – to pomoc. Ale nie rozwiąże ona tej sprawy w 100 procentach.

Co z jakością?
Pod artykułem na portalu „Interia” jeden z komentujących napisał: „Samorządy będą zwolnione ze stosowania Prawa Zamówień Publicznych i z wystawiania świadectwa pochodzenia węgla. Znaczy się, sprzedadzą ci czarny tłuczeń jako ekogroszek, a kupujący nie będzie miał prawa reklamacji, ponieważ tak stanowi zapis” – twierdzi komentujący. I to jest kolejna istotna kwestia… bowiem od tygodni podnoszony jest temat jakości sprowadzanego do Polski węgla.
Uwaga, ruszają kontrole domów. Co będzie sprawdzane i na co warto zwrócić uwagę? Zapamiętaj to
Według wielu jest z tym po prostu bardzo źle. Ludzie twierdzą, że sprowadzany do naszego kraju surowiec jest bardzo kiepskiej jakości. Rząd oczywiście temu zaprzecza, ale trudno, aby było inaczej. I płynnie można przejść do innego tematu. Po co my mamy wprowadzać jakieś limity, bawić się z cenami importowanego węgla – importowanego tak naprawdę bóg wie skąd. Po co? Przecież my śpimy na węglu…
Kierowco, już 30 października ze stacji zniknie to paliwo! Jak się na to przygotować? Co w zamian?
No tak, ale jeśli przez lata kolejne rządy sukcesywnie zamykały kopalnie… to dokładnie tak to wygląda. Śpimy na węglu, ale w wyniku trudnych do wytłumaczenia decyzji pozamykaliśmy kopalnie i ściągamy węgiel z Kolumbii, czy tam innej Wenezueli. Rozumiecie absurd tej sytuacji? Kraj położony na węglu nie ma węgla i boi się o to, jak przetrwać zimę. Czy ktoś za takie decyzje nie powinien ponieść jakiejś odpowiedzialności?