Benzyna i diesel wkrótce w Polsce za 10 zł za litr? To może być strategia wycelowana w ludzi

Czy jest możliwym, aby wkrótce w Polsce benzyna i diesel kosztowały 10 zł za litr? Na ten moment wydaje nam się to abstrakcją. Chociaż przecież jeszcze nie tak dawno temu paliwo dobijało do bariery 8 zł… Jak to będzie?

benzyna diesel ceny paliw paliwo samochód
Podaj dalej

Benzyna oraz diesel kręcą się aktualnie w okolicach 7,50 zł za litr. W przypadku PB95 średnia cena w naszym kraju wynosi dokładnie 7,44 zł zaś w przypadku ON 7,59 zł. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, do 10 zł jest chyba jednak bardzo daleko, prawda? I tak i nie. W tym momencie pewnie tak, bo ropa naftowa tanieje, notowania w rafineriach też spadają. Natomiast nie chodzi mi tutaj o najbliższe tygodnie. A o perspektywę, która może się pojawić nieoczekiwanie.

benzyna diesel ceny paliw paliwo samochód
fot. freepik.com – shyachlo

Jeszcze jakiś miesiąc temu byliśmy przerażeni, że paliwa w Polsce kosztują 8 zł za litr. Od momentu wybuchu wojny za benzynę i diesla płacimy nienaturalnie dużo. Porównując te ceny, zestawiając ze sobą słupki z tym, co było przed wojną, kompletnie się to nie spina. Żaden wskaźnik nie wykazuje, że paliwo rzeczywiście mogłoby tyle kosztować. Ale jest jak jest – nie mamy na to dużego wpływu.

Zmienią ograniczenie prędkości w mieście do 20 km/h?! To jakiś koszmar – kto to wymyślił?

Tak samo jak wpływu nie mamy na to, że wkrótce paliwo może bardzo drastycznie drożeć. 10 zł za litr? To tak naprawdę może być dopiero początek „sterowania ludźmi”. Później będzie 12, później 15 zł, aż ludzie w końcu porzucą samochody spalinowe i z bólem serca przesiądą się do samochodu elektrycznego. I tutaj dochodzimy do clue całej sprawy – to może być decyzja „ekologiczna”, płynąca z góry. Nie podlegająca żadnej dyskusji.

benzyna diesel ceny paliw paliwo samochód
fot. freepik.com – feepikcontributorthailand

Jak wpłynąć na człowieka?

Wiecie o co chodzi – Unia Europejska zrobi wszystko, aby wypromować samochody elektryczne. Oczywiście, że nie ma to żadnego większego sensu, bo udowodnione jest wieloma badaniami, że samochody elektryczne tak naprawdę nie mają nic wspólnego z ekologią. Ale tak się utarło, takie jest lobby i my – czy nam się to podoba, czy nie – wkrótce staniemy się jego ofiarami. Ofiarami ciągłego powtarzania jakie samochody spalinowe są złe, a jakie te elektryczne są dobre. Co w gruncie rzeczy jest oczywiście bzdurą.

Dopadł nas kryzys? Sklepy świecą pustkami, brakuje podstawowych towarów. Dlaczego tak się dzieje?

Oczywistym jest, że to nie będzie naturalny wybór ludzi. To nigdy nie będzie tak, że Kowalski, czy Nowak, będzie siedział z rodziną, przeanalizuje dwa konkretne samochody pod każdym możliwym kątem i powie – tak, bierzemy tego elektrycznego. To nigdy się nie wydarzy – nie oszukujmy się. Dlatego trzeba zrobić coś, żeby Kowalski, czy Nowak, zacisnęli zęby i powiedzieli z bólem serca – niestety, musimy wybrać elektryka.

benzyna diesel ceny paliw paliwo samochód
fot. pixabay

Jak wytępić auta spalinowe z dróg? Po pierwsze na pewno sprawić, aby stały się droższe, niż elektryki. To po części się już dzieje. Najtańsze modele aut w większości zaczynają się u producentów od 60 tysięcy złotych, te nieco lepsze od 100 tysięcy. To porównywalne pieniądze z tymi, jakie trzeba dać za nowego elektryka. Kwestia jeszcze w tym, aby sprawić, żeby i używane auta były drogie.

Kup teraz – opony w mega promocji!

Jak? A no na przykład nakładając różne podatki. O kilku już słyszeliśmy, jak dodatkowa opłata przy rejestracji auta spalinowego, czy po prostu podatek od auta spalinowego. Jest jeszcze inne bardzo łatwe rozwiązanie. Podniesienie cen paliw przez kolejny podatek „od ekologii”. Do 10 zł, do 12, do 15… Podniesienie w taki sposób, aby ludziom zbrzydło tankowanie. Zarazem – zbrzydły samochody elektryczne. I tak proszę państwa wprowadza się „postępową myśl”.

Przeczytaj również