Czy benzyna i diesel wkrótce w Polsce będą po 10 zł za litr? Może nawet jeszcze w te wakacje? Jakkolwiek by na to nie patrzeć, na ten moment jest to tego scenariusza dosyć daleko. Ale nie jest on do końca taki wykluczony.
Do jakich granic cenowych dobiją w tym roku diesel i benzyna? Wszyscy zadajemy sobie to pytanie i łakniemy jakichś konkretnych odpowiedzi. Jest to natomiast niewiadoma – pojęcia nie mają nawet eksperci. Ropa naftowa kosztuje obecnie w normie. Aktualnie jej koszt to 114 dolarów za baryłkę. I nie wydaje mi się, że byśmy powinni zwracać na to jakąś szczególną uwagę. To normalny, realny poziom.

Przede wszystkim powiedzmy sobie jedno – jest to poziom, który nie ma nic wspólnego z wojną na terenie Ukrainy. Ceny ropy systematycznie, w stałym tempie rosną od listopada ubiegłego roku. Owszem – wojna spowodowała chwilowy, dosyć mocny wzrost cen, ale nie skończył się marzec i sytuacja wróciła do normy. To znaczy do poziomu wzrostów obserwowanego przed wybuchem wojny.

W zasadzie można powiedzieć, że wojna nie odgrywa teraz większego znaczenia. Rynek być może jest trawiony przez zaniedbania z ostatnich dwóch koronawirusowych lat. Według ekspertów ropa naftowa jeszcze w tym roku może dobić do 140 dolarów. Inni podają nawet zakres między 150 a 160 dolarów. Co wtedy? Co wydarzyłoby się w drugim półroczu, jeśli rzeczywiście ropa naftowa by tyle kosztowała?

Benzyna i diesel po 10 zł za litr?
Z szybkich proporcji łatwo policzyć, że jeśli ropa kosztuje 114 dolarów i paliwo jest po 8 zł, to kiedy ropa będzie kosztowała 140 dolarów, paliwo może się zakręcić koło 10 zł. Niektórzy twierdzą, że nigdy do tego nie dojdzie, bo ceny paliw to po części kwestia polityczna. Rządzący nie pozwolą sobie na taki wzrost cen, bo to mogłoby wpłynąć na ich wyniki w wyborach. Czy rzeczywiście? No nie do końca bym się z tym zgodził.
PILNE: Zakaz jazdy samochodem w niedziele? Drogi będą zamknięte, tak jak sklepy? Fatalne informacje
Wykres przedstawiony powyżej wskazuje jednoznacznie na to, że ceny ropy zmieniają się w sposób równy, przewidywalny, systematyczny. Wzrosty są cały czas takie same – identyczne. Więc dlaczego nagle paliwo z 5,20 zł podrożało do 8 zł i pozostaje na tym samym poziomie? I to przy wszystkich obniżkach VAT-u, akcyzy itd. Nikt logicznie nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Paliwo w Polsce za 2,10 za litr? Polityk się wygadał? Sensacyjne doniesienia – od kiedy tak będzie?
Jeśli nikt nie miał problemu z tym, żeby podnieść cenę z 5 do 8 zł, to za parę miesięcy nie będzie miał skrupułów, żeby podnieść ją do 10 zł. Ludzie i tak będą tankować, bo nie mają wyboru. Potem wszystko się zwali na dowolny kryzys, który akurat wtedy będzie występował na świecie i ludzie nie będą mieli żadnych pretensji, bo przecież… to nie nasza wina. I właśnie tak to się u nas kręci… winny zawsze jest ktoś inny. Bo w Niemczech to, a we Francji tamto.